ks. Krzysztof Zimończyk SCJ ===== O życiu duchem ofiary – na uroczystość Ofiarowania Pańskiego ===== W Starym Testamencie wszystko pierworodne, a więc rośliny, zwierzęta i ludzie, składane było w ofierze, poświęcone było Bogu. Stąd był zwyczaj, że na ołtarzach składano pierwociny zbóż uprawnych, pierwociny inwentarza żywego, przynoszono także do świątyni pierworodne dzieci, za które składano ofiary zastępcze. Słyszymy w dopiero co odczytanej Ewangelii: „Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Ludzie bogatsi składali na ofiarę zastępczą baranka, biedniejsi – parę synogarlic lub gołębi. Maryja przyniosła do świątyni swego Pierworodnego, aby Go ofiarować Bogu. Jako ludzie biedni mieli z Józefem ulgę w ofierze zastępczej i jak mówi Ewangelia złożyli parę synogarlic albo dwa młode gołębie. Również i w naszym życiu miało miejsce podobne wydarzenie. Również i nasze życie zostało złożone w ofierze Panu Bogu. Miało to miejsce w czasie chrztu św. Ojciec Dehon lubił łączyć wspomnienie swojego chrztu z Chrystusową postawą ofiarowania swego życia Bogu Ojcu. W chrzcie św. otrzymaliśmy dar Boga Trójjedynego, dzięki któremu posiadamy nadprzyrodzoną zdolność składania siebie w ofierze i przeżywania swego życia w łączności z ofiarą Jezusa Chrystusa. Życie zjednoczenia z ofiarą Chrystusem wynikające z faktu chrztu św. winno być realizowane przez nas jeszcze z innych racji, a mianowicie z faktu złożenia profesji zakonnej, a przede wszystkim z powodu naszego dehoniańskiego charyzmatu: życia duchem ofiary. Co dziś to dla nas oznacza? Oznacza, że mamy na codzień wypełniać w życiu wolę Bożą, która objawia się nam w Bożych Przykazaniach, naszych Konstytucjach i Regule zakonnej, w poleceniach przełożonego. W Dyrektorium Ojciec Założyciel pisze: „Posłuszeństwo z miłości będzie naszą ulubioną cnotą, a naszym hasłem, stałym nastawieniem i uprzywilejowaną zasadą słowa Chrystusa: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją Bożą”. Przyjąć postawę ofiarowania, to znaczy przekazać Bogu prawo do rozporządzania swoją osobą. To znaczy złożyć mu w darze to, co najdroższe – naszą wolność. Złożyć Bogu dar z siebie, to znaczy zgodzić się na to, by On, tylko On dysponował naszym życiem. To znaczy powiedzieć Bogu: uczyń ze mną co chcesz. To rezygnacja z życia według własnego uznania, według własnego „ja”. Tego rodzaju postawa utożsamia się po prostu z autentyczną miłością Boga. Bo miłość jest darem, jest oddaniem siebie. Nie można jednak naprawdę kochać Boga, nie kochając drugiego człowieka. Taka miłość byłaby kłamstwem. Właśnie dlatego ofiarowanie siebie Bogu oznacza ostatecznie ofiarowanie siebie braciom. Miłość ma wiele obliczy, wiele twarzy. Trudno je wszystkie wyliczyć, ale one mieszczą się wszystkie razem, jak w worku który nazywa się DOBROĆ. Mieć dobre spojrzenie, pogodę ducha, uśmiech. Mieć cierpliwość, dobre słowo, ufność dla drugiego, gotowość do poświęceń i wybaczenia. Darzyć promieniowaniem wynikającym ze szlachetności. Takie ofiarowanie siebie Bogu nie jest sprawą łatwą. Stad potrzeba nam wewnętrznego, duchowego wsparcia. Z pomocą przychodzi nam Maryja jako wzór takiego życia i niezawodna nasza orędowniczka, do której wołamy: wyproś nam, Matko, ducha ofiary! * Gdy przytłaczają nas słabości i pokusy – * Gdy nie rozumiemy ukazywanej nam „woli Bożej” – * Gdy zło zdaje się wszędzie zwyciężać – * Gdy ludzie krzywdzą nas i nie rozumieją – * Gdy nieszczęście i cierpienie spotyka ludzi, których najbardziej kochamy – * W obliczu śmierci bliskich nam osób –