Społeczne wymiary duchowości, miłości i wynagrodzenia

Życie społeczne w kontekście Królestwa Bożego

O. Dehon widział swą teologię mocno związaną z wymiarem doczesnym. Prawda nadprzyrodzona w przekonaniu Dehona objawi człowiekowi swą zbawczą moc nie poprzez sam fakt istnienia, ale poprzez zanurzenie w doczesność, jak Chrystus, który istniejąc w postaci Bożej (…) ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi (Flp z,6), i jak Kościół, poprzez który przebiega granica tego, co Boskie, i tego, co ludzkie, gdzie grzech spotyka się z łaską, wada z cnotą, ułomność z doskonałością, gdzie dopełnieniem prezbiterium staje się kościelny przedsionek.

Przede wszystkim - pisał w 1895 r. O. Dehon - księże lub pobożny świecki człowieku, trzeba wam utwierdzić się w przekonaniu, że nie jesteście powołani jedynie do stalli czy zakrystii, ale że jesteście solą społeczeństwa i światłem życia społecznego, że macie iść do mężczyzn tak samo, a nawet w większej jeszcze mierze do kobiet i dzieci, że postępować inaczej znaczy obrażać Chrystusa.

Dehon był w pewnym sensie prekursorem posoborowej „preferencyjnej opcji na rzecz ubogich”. W tekście z 1897 r. pisał: [Jesteśmy uczniami Chrystusa], którego Serce zdaje się z troską wspierać klasy poszkodowane i które z najczulszą miłością przygarnia do siebie najmniejszych i uciśnionych.

Warto w tym miejscu zauważyć, że katechezę o centralnym miejscu miłości Serca Jezusowego w dziejach stworzenia i zbawienia wykorzystał także Jan Paweł II podczas jednej z pielgrzymek do Polski. Mówił we Włocławku: Będą patrzeć na Ukrzyżowanego. Będą wpatrywać się w Jego Serce. W tych słowach znajduje się klucz do tajemnicy,… do dziejów duszy wielu ludzi, który przez otwartą ranę w boku ukrzyżowanego Chrystusa, widoczna na zewnątrz, docierają do tego, co ukryte jest dla wzroku. To Serce kryje w sobie na sposób ludzki tajemnicę odwiecznej Miłości Bożej.

Z głęboko przeżytego chrystocentryzmu wypływa więc wielowątkowa dehoniańska doktryna i działalność społeczna. To dziwne, ale historia jakby zatoczyła przez te 100 lat koło na spirali dziejów. Sytuacja społeczna Francji XIX w. i współczesnej Polski wykazuje wiele podobieństw. Gdybyśmy dzisiaj słuchali Dehona przemawiającego na Kongresie Narodowym Demokracji Chrześcijańskiej w Lyonie w 1896 r., odczuwalibyśmy niewątpliwie zadziwiającą orientację w różnych przejawach patologii życia codziennego. Dehon swoim programem uporządkowania życia społecznego chciał dać skuteczną odpowiedź na zamieszanie w dziedzinie życia intelektualnego i moralnego, powodujące, że wśród elit intelektualnych narasta poczucie bezsensu albo postawa ucieczki w konsumpcjonizm. Katolikom wytykał, że są pozbawieni energii. Dookoła odnajdujemy oznaki apatii (…), wolę wyczekiwać, aż inni zaspokoją ich potrzeby.

Innymi przejawami patologii społecznej, na które Dehon pragnął dać odpowiedź, były różne formy dezorganizacji życia rodzinnego: życie w nielegalnych związkach, rozluźnienie więzów rodzinnych, rozwody, spadek liczby zawieranych małżeństw, nastawienie na małżeńską bezpłodność przy jednoczesnym rozwoju różnych form prostytucji, dzieciobójstwa. Oto prawdziwy obraz współczesnej rodziny - stwierdzał w 1896 r.

Wyzwaniem dla Dehona było też jaskrawe zepsucie obyczajów podsycane prasą, literaturą (były to przecież czasy Emila Zoli!), co owocowało wzrostem przestępczości, samobójstwami, wykroczeniami nieletnich, włóczęgostwem. Nasilił się alkoholizm i liczba zachorowań na choroby psychiczne. Diagnoza Dehona była jednoznaczna: Społeczeństwo, które oddala się od Chrystusa, szybko popada w pogańskie barbarzyństwo. Jan Paweł II pod koniec XX w. wyraził to samo w odniesieniu do innego chrześcijańskiego narodu, Polski, słowami: Nie sposób zrozumieć dziejów tej ziemi bez Chrystusa.

Oddalanie się od Jezusa to w praktyce świadome odrzucanie wpływu Kościoła, który posiada pełne pojęcie sprawiedliwości i tajemnicy miłości. Wyzbywszy się zmysłu religijnego, ani klasy upośledzone i uciskane nie są w stanie pogodzić się ze swym losem, ani też klasy ludzi bogatych i posiadających władzę nie będą zdolne do udzielenia pomocy ubogim. Społeczeństwu potrzeba otworzyć oczy na rzeczywistą perspektywę rozwoju, którego kresem będzie osiągnięcie znamion Królestwa serca, i to Serca na miarę doskonałości samego Boga. W takim Królestwie, jak sam pisał w artykule z 1889 r., miarą społecznego panowania Chrystusa są oznaki pokoju społecznego, szczęścia i dostatku.

Inspirowany encykliką Leona XIII Exeunte iam anno, Dehon traktuje Królestwo Serca Jezusowego nie tylko jako rzeczywistość związaną z wymiarem życia duchowego, ascetyczno-pobożnościowego, ale także z życiem społecznym. Ukazywanie tej prawdy stawiał jako główny cel redagowanego przez siebie miesięcznika Królestwo Serca Jezusowego w sercach i społeczeństwie. Był więc przekonany o swoistej ciągłości zbawienia nadprzyrodzonego wydłużonego w zbawienie doczesne realizowane w Kościele. Odpowiada to bowiem bosko-ludzkiej naturze Słowa Wcielonego - fundamentu porządku społecznego. Ten zaś jest w pełni zgodny z uwarunkowaniami życia chrześcijańskiego, poprzez które osoba ludzka uświęca świat - swoje naturalne środowisko.

Zestawmy tę interpretację Dehona z końca ubiegłego wieku z posoborowym tekstem Kościoła. W Instrukcji o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu Kongregacji Nauki Wiary, wydanej w 1986 r., stwierdza się, że Nędza ludzka pod swymi różnorodnymi postaciami, takimi jak: niedostatek materialny, niesprawiedliwy ucisk, choroby fizyczne i psychiczne, a wreszcie śmierć - jest jawnym znakiem wrodzonej słabości człowieka. (…) Dlatego przyciągnęła ona współczucie Chrystusa -Zbawiciela, który zechciał wziąć ją na siebie i utożsamić się z najmniejszymi ze swych braci. Stąd ci, których przygniata nędza, są przedmiotem szczególnej miłości ze strony Kościoła. (…) Czynił to przez niezliczone dzieła dobroczynności, które zawsze i wszędzie są niezbędne. Następnie przez swoją naukę społeczną, której zastosowanie zaleca, starał się wpływać na zmiany strukturalne w społeczeństwie, by stworzyć warunki życia godne osoby ludzkiej (nr 20).

Z niezwykłą przenikliwością Dehon odsłaniał także procesy konfliktowe wywołane różnymi formami ateizacji ówczesnego życia, zakorzenionymi w Wielkiej Rewolucji Francuskiej i Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r. Apostazje prywatne stopniowo rozprzestrzeniają się bowiem na wszystkie dziedziny życia społecznego, rugując Bożą obecność w prawodawstwie, armii, szkolnictwie i działalności charytatywnej. Powstają w konsekwencji zinstytucjonalizowane formy organizacji ateistycznych, stawiające sobie za cel wymazanie Chrystusowej obecności ze świata kultury. W to miejsce wprowadza się nieprawdziwe i nieskuteczne eksperymenty społeczne, łudzące mirażami raju ziemskiego, usypiające wrażliwość i czujność na zgubne skutki grzechu, którego przecież nie uda się nam na ziemi oddzielić od człowieka. Tajemnica nieprawości domaga się zbawienia, a nie teorii społecznych. Stąd postulat Dehona, aby w rozwiązywaniu skomplikowanych kwestii społecznych kompetentnie wykorzystać ową syntezę prawa i miłości Ewangelii, gwarantującą nie ludzką, a Bożą sprawiedliwość, prowadzącą narody do możliwości rozwoju ekonomicznego na dłuższą metę niż kadencja zwycięskiej partii, gwarantującą pokój autentyczny, a nie wypływający z koniunkturalnych kompromisów, syntezę zbudowaną na (P)prawdzie.

Świat poza Królestwem Serca Jezusowego to, według Dehona, rzeczywistość „nie-zbawienia”, o której decyduje nie tyle prosty brak łaski, ile raczej dynamiczne źródło ekspansji „armii antychrysta”, posiadające swe organizacje, metody działania, najczęściej skryte, ożywione nadzieją sukcesu Bestii, o jakim mówi Apokalipsa (por. Ap 13).

Co więcej, zasługą Dehona jest wypracowanie praktycznej zasady rozpoznawania znamion społecznego Królestwa. W 1894 r. pisał: Stowarzyszenie, zjednoczenie, przymierze, to wszystko jest z ducha Ewangelii, to duch Chrystusa. Walka, nienawiść, opozycja to duch szatana, tego, który dzieli.