ks. Krzysztof Zimończyk SCJ
Dziś w IV niedzielę zwykłą Chrystus Pan podaje nam najważniejsze zasady chrześcijańskiego i zakonnego życia ujęte w ośmiu błogosławieństwach. Ojciec Leon Dehon powie: „Nasz Pan w tych ośmiu błogosławieństwach streścił całą swoją Ewangelię. Są to myśli dobrego Ojca dla swoich dzieci”.
Warto nad nimi się zastanowić bo Chrystus podaje w nich warunki dotarcia do niebieskiej ojczyzny, warunki wędrowania, pielgrzymowania do Domu Ojca. Uczyńmy to przy pomocy myśli naszego Założyciela. W jakiej mierze nasze wyobrażenie o szczęściu w życiu zakonnym harmonizuje z tym, które proponuje Chrystus w kazaniu na górze?
Błogosławieni ubodzy duchem…
Jest to pierwsze z błogosławieństw. Jest to błogosławieństwo wymieniane na początku z powodu wielu racji. Wśród nich jest i ta, by lepiej podkreślić przeciwstawność między Jezusem a światem, który szczęście buduje na bogactwie. Jest to bardzo ważne błogosławieństwo. Czyni nas królami Królestwa niebieskiego.
Błogosławieństwo to wymaga od nas, byśmy nie posiadali żadnego przywiązania co sprzyja wygodzie odnośnie ciała, stroju, posiłku czy czego innego. Słowo „moje” winno być wymazane z słownika zakonnego. Więcej oderwania od jakichkolwiek rzeczy materialnych.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości…
Słowo sprawiedliwość zazwyczaj oznacza świętość. Nasz Pan obiecuje nasycenie dla tych, którzy pragną dojść do doskonałości w zachowaniu przykazań, jak też dla tych, którzy chcą dojść do doskonałości rad ewangelicznych. Ten głód i pragnienie, to jakby ogień, który ich pożera…
Będą nasyceni pociechami i słodyczą modlitwy oraz ćwiczeń pobożnych, uciszeniem i pokojem.
Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię
Łagodność konieczna nam jest tu i to teraz, gdyż ustawiczne wyczuwa się złośliwość i surowość w osądzie, w słowach i uczynkach.
Łagodność ma swoje stopnie. Pierwszym stopniem, to znosić ze spokojem i w milczeniu ataki, wyzwiska, pogardę itp.
Drugi stopień polega na ukochaniu tych zniewag, by mieć okazję dowieść Bogu, że jest się gotowym cierpieć wszystko dla Niego.
Trzeci stopień, to ubolewać nad stanem człowieka rzucającego obelgi, bo czyni źle samemu sobie.
Bądźcie więc zawsze łagodni, by odpowiedzieć duchowi naszego powołania, by być w pełni upodobnieni do Serca Jezusa, by serca nasze biły takim samym rytmem jak Jego.
Błogosławieni, którzy płaczą…
Są łzy cierpliwości, pokuty, współczucia, miłości.
Można boleć z powodu świata, który szczęście swoje błędnie pokłada w radości z dóbr doczesnych.
Błogosławieni ci, którzy pobudzają się do łez pokuty i żalu. My szczególnie, zaszczepieni na pokutnym zakonie św. Franciszka, winniśmy pobudzać do tych łez.
Posiadać łzy płaczu we współczuciu dla Jezusa i Maryi. Jezus płakał nad bogatym młodzieńcem nad Jerozolimą, w ogrodzie konania…
Jezus płacze w ogrodzie oliwnym. Świadomość znikomego skutku dzieła odkupienia, niewdzięczności ze strony narodu wybranego wycisnęła Jezusowi nie tylko łzy, ale i krew. Tym szczególniej trzeba Mu współczuć. Jest to nasze powołanie…
Łzy miłości płyną, gdy jest się oddalonym od kogoś nadzwyczaj ukochanego. Prośmy o takie łzy, a zostaniemy pocieszeni.
Błogosławieni pokój czyniący…
Błogosławieni pokój czyniący.
Pokój ten możemy mieć z bliźnim, ze sobą samym i z Bogiem.
– Z bliźnim: pierwszy stopień, to nie pozwolić unosić się zewnętrznie, nie ujawniać swego gniewu jaki się posiada. Drugi stopień, to uśmierzać i gniew wewnętrznie, natychmiast gdy się pojawi.
– Z samym sobą: 1) Nie unosić się, gdy popełniło się jakiś błąd. Ten gniew jest zawsze szkodliwy. Wszelki gniew to produkt zawiedzionej pychy. 2) Należy nam zachowywać się spokojnie na drodze do doskonałości, traktować siebie z wielką łagodnością i pokorą.
– Z Bogiem: nie wolno nam być z Bogiem w wojnie przez grzech śmiertelny, ani w niezgodzie przez przywiązanie do grzechu lekkiego. Oto dwa stopnie tego pokoju i to dla wszystkich.
Dla Oblatów jest jeszcze trzeci stopień - zaprowadzać pokój między swymi braćmi, między duszami a Bogiem. To było posłannictwem Jezusa i skutkiem Jego przyjścia na świat ze swą Ewangelią pokoju: pokoju między ludźmi i Bogiem oraz pokoju ludzi między sobą.
Błogosławieni miłosierni…
A oto jeszcze jedno błogosławieństwo właściwe duchowi nowego człowieka.
Miejmy litość i współczucie:
1) nad naszą duszą: Jest ona arcydziełem Jezusa, Jego winnicą wybraną, jest więc czymś bardzo wielkim.
2) dla naszych braci: Nie miejmy nic innego jak tylko współczucie dla ich niedoskonałości.
3) dla Serca Jezusa: To jest punkt zasadniczy. Jezus przyszedł prosić o współczucie do Paray-le-Monial. Miejmy współczucie, to nasze powołanie.
Błogosławieni miłosierni… Można by uczynić z tego dewizę naszego Dzieła.
Błogosławieni czystego serca…
Zbawiciel mówi: Ja proszę o wasze serce, ale pragnę tylko serca czystego, grzecznego, kochającego. Co mogę zrobić z sercem pełnym samego siebie i stworzeń? Mam upodobanie wśród lilii. Moja miłość do dusz pozostaje w proporcji do ich czystości.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie…
Po zaproponowaniu oderwania od różnych dóbr przez ubóstwo, czystość, łagodność, Jezus otwiera sekret swojego Serca: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie.
Słowa te mają swój sens ogólny dla wszystkich, a specjalny dla zakonników…
Chrystus udowodnił to w Kościele, a szczególnie zakonnikom powołanym do mówienia o Jego Sercu… Ześle nam pogardę, pośmiewisko, nawet prześladowanie zewnętrzne. Jak czuć się w tym szczęśliwym?
Tego nauczy nas Jezus. On oświeci nasz umysł, by objawić tajemnicę swojego Serca.
Jak świętej Małgorzacie-Marii da nam swój krzyż z różami. Stopniowo pozwoli nam odkryć i zgłębić tajemnicę, polegającą na tym by kochać i cierpieć.
Ojciec Dehon zapewnia nas, że jesteśmy w stanie osiągnąć świat pełnej szczęśliwości, sprawiedliwości i miłości. Ten świat, za którym tęskni każde ludzkie serce. Droga przez ziemie jest trudna, a ktokolwiek zlekceważy jeden z tych ośmiu warunków, jakie Chrystus postawił do Królestwa Niebieskiego może go nie osiągnąć. Prosimy gorąco Boga, abyśmy idąc za wskazaniami Chrystusa Pana stali się świętymi i osiągnęli obiecane Królestwo Niebieskie. Amen.