ks. Krzysztof Zimończyk SCJ

O. DEHON - CZŁOWIEK EUCHARYSTII I ADORACJI WYNAGRADZAJĄCEJ

O założonym przez siebie zgromadzeniu o. Dehon powiedział: „Oprócz tego, że dzieło nasze jest wynagradzające, jest dziełem eucharystycznym”. Całe jego życie było tego potwierdzeniem. Jego własna pobożność była wynagradzająca i eucharystyczna. Można o nim powiedzieć, że był człowiekiem Eucharystii i adoracji wynagradzającej . Uważał, że Najświętsze Serce Jezusa i Eucharystia to dwie rzeczywistości nierozłączne. Używał nawet pięknego sformowania: „Eucharystyczne Serce Jezusa”.

Dusze wynagradzające powinny być duszami eucharystycznymi. Wystarczy przeczytać różne pisma ascetyczne pozostawione nam przez o. Dehona, aby dostrzec, iż w takim świetle widział on życie osób kochających Najświętsze Serce Jezusa. Dehon ukazuje w nich Najświętszą Ofiarę jako najlepszy sposób wynagrodzenia Sercu Zbawiciela. „Jest ona bowiem sakramentem, w którym Chrystus jest Ofiarą i Wynagrodzicielem, który ciągle składa swoje życie Ojcu za grzechy świata”. Z tą Ofiarą Wynagradzającą Chrystusa należy łączyć swoje codzienne życia (zwłaszcza cierpienie, doświadczenia, krzyże), ofiarować je wraz z Chrystusem Bogu, by w ten sposób mieć swój udział w Jego zbawczym, odkupieńczym działaniu w świecie. W ten sposób również wynagradzać Bogu za zło w świecie.

Ojciec Dehon widział potrzebę wynagrodzenia eucharystycznego z racji wielki zaniedbań występujących w tej dziedzinie w Kościele francuskim. Powiada on: „Chrystus wymyślił sakrament miłości, aby pozostawać wciąż z nami”, a jednak w tym sakramencie pozostaje przez ludzi opuszczony. Ich niewdzięczność nie przeszkadza Mu wstawiać się za nimi, ponieważ kocha ich mimo wszystko. Jednak Jego Serce odczuwa ból i to często bardzo dotkliwy. Wielokrotnie jest przedmiotem profanacji i zniewag. Mimo tego chce pozostać z nami, by dawać nam największy dowód swej miłości i by prosić o naszą miłość„.

W jednej z medytacji Dehon pyta się Zbawiciela: co czynić, aby wynagradzać za te zniewagi? I wkłada w usta Chrystusa słowa: „dla Mojego Serca wielkim wynagrodzeniem jest cześć oddawana Mi w Sakramencie Ołtarza i Komunie dusz gorliwych. Mam upodobanie w rozdzielaniu moich łask na dusze, które odwiedzają Mnie z miłością, przychodzą przed tabernakulum albo przed monstrancję w czasie adoracji, aby rozmawiać ze mną. Dzięki tym duszom kochającym zapominam o wszystkich bólach doznawanych w tabernakulach, gdzie pozostawia się Mnie samego”.

Rozumiemy więc dlaczego Ojcu Dehonowi tak bardzo zależało, aby jego duchowi synowie każdego dnia półgodziny spędzali u stóp ołtarza na adoracji wynagradzającej przed Najświętszym Sakramentem. W adoracji eucharystycznej on sam uczestniczy jakby w wielkiej i stałej ofierze Chrystusa składanej Ojcu dla zbawienie świata. O sposobie jej odprawiania powie: „nasza adoracja nie wymaga bez przerwy wielu słów. Są chwile milczenia, które mówią same za siebie. Nic piękniejszego i bardziej wzruszającego jak łączność z tym Sercem wciąż milczącym i wciąż działającym dla nas. Taka modlitwa do Najświętszego Sakramentu sprowadza łaski podobne do tych, które daje sama Komunia św. W czasie adoracji przyjaciel mówi Przyjacielowi o sprawach miłości i chwały”.

Rozumiemy też dlaczego Ojciec Dehon poleca z naleganiem swoim zakonnikom odprawianie Mszy św. wynagradzających i przyjmowanie Komunii św. wynagradzających.

Starajmy się i my odkrywać wartość Eucharystii, Komunii św. i adoracji Najświętszego Sakramentu w naszym życiu. Okrywajmy wartość ekspiacyjną każdej Mszy św. Na ołtarzu bowiem każdego dnia uobecnia się wciąż ta sama ofiara krzyżowa Jezusa Chrystusa. Ta ofiara, która dała ludziom zbawienie. Podobnie jak niegdyś z przebitego Serca Chrystusa na krzyżu, tak teraz z kielicha na ołtarzu płynie zbawcza krew Chrystusa, która obmywa skalaną grzechem ziemię i każdą duszę, która na to pozwala. Do korzystania ze zbawczych owoców każdej Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu niech nas zachęci również decyzja Ojciec św. o odpustach zupełnych w Roku Eucharystii.