ks. Krzysztof Zimończyk SCJ
Gromadzimy się dziś w świątyni, aby oddać cześć Matce Bożej. W Ewangelii słyszeliśmy dziś scenę Zwiastowania. Posłaniec Boży przychodzi do zwyczajnej prostej żydowskiej dziewczyny i mówi jej, że będzie matką Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Mówi to tej, która ślubowała życie w czystości, która miała przecież zupełnie inne plany dotyczące swojego życia. Czy to nie była próba wiary? Maryja w tajemnicy Zwiastowania uczy nas okazywania Bogu posłuszeństwa. Jest dla nas wzorem zawierzenia Bogu pomimo tego, że nie rozumie się Jego zamiarów wobec nas.
Maryja uczy nas zawierzenia, to znaczy posłuszeństwa Bogu we wszystkich okolicznościach życia. Maryja wierzy Bogu nie tylko wtedy, gdy Anioł zwiastował Jej, że zostanie matką Jego Syna Jezusa Chrystusa, ale i wtedy, gdy musiała rodzić w skalnej grocie, gdy musiała uciekać do Egiptu, gdy Jezusa zgubiła w Jerozolimie, gdy Syn odezwał się do Niej, jak do obcej: „niewiasto” i wreszcie gdy traciła Go definitywnie pod krzyżem. Nic nie zdołało zachwiać wiary Maryi, nic nie zdołało oderwać serca od Syna. Ona Mu wierzyła do końca i ufała Mu wbrew wszelkiej nadziei. Można powiedzieć, że całe życie Maryi określają te znamienne słowa z tajemnicy Zwiastowania: „Oto ja służebnica Pańska niech mi się stanie według Słowa Twego”.
Takiego zawierzenia spodziewa się od nas Chrystus. Zawierzenia, które owocuje ufnością i miłością. Dopiero ufność i miłość czynią wiarę czytelną, silną, mocną, niezachwianą. Bóg tych, których miłuje nie oszczędza, nie szczędzi im bolesnych i nieraz długotrwałych prób. Zsyła im choroby, przeciwności, pokusy, a nawet upadki, by ich wiarę oczyścić, umocnić, wypróbować w ogniu cierpienia. Nieraz, można powiedzieć, ci najlepsi najwięcej cierpią i stają się pośmiewiskiem innych, tych „sprawiedliwych”. Ale to wszystko po to, aby ich wiara zamieniła się w zawierzenie, w totalne oddanie się Bogu, bez żadnego „ale”. Tak zawierzył Bogu św. Piotr po próbie zaparcia się, tak zawierzył św. Paweł który siebie nazwał „poronionym płodem” w Kościele Chrystusowym.
Tak zawierzył Bogu i nasz założyciel, Ojciec Leon Dehon, a wymownym tego przykładem jest jego postawa w momencie, gdy założone przez niego zgromadzenie zostało rozwiązane przez Święte Oficjum w Rzymie w 1883 roku. Dekret o rozwiązaniu zgromadzenia otrzymał w uroczystość Niepokalanego Poczęcia N.M.P. Mimo dotkliwego cierpienia i niewidzianego bólu nie wyrzekł ani jednego słowa przenikniętego goryczą, niechęcią czy tłumaczeniem i nie uczynił ani jednego gestu oburzenia. Przeciwnie, dał przykład heroizmu i bohaterstwa i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej.
Dla Dehona była to tajemnica ukrzyżowania i ofiarniczej śmierci zgromadzenia, które słusznie mógł przyrównać do umiłowanego dziecka. On sam przypominał w tej chwili biblijnego Hioba. Trzeba było wówczas mieć taką samą wiarę jak Maryja, by w liście do biskupa napisać: „Pan nasz chciał tego Dzieła, a ja je zafałszowałem swoją niewiernością. Oddaję się w ręce Waszej Ekscelencji, prosząc o przebaczenie mego niedokładnego posłuszeństwa… proszę rozporządzać moją osobą”.
Wiara nie jest czymś łatwym, wiara jest przyjęciem z ręki Boga tego wszystkiego, co On dla nas przygotował. Czasami będą to radości, chwile szczęścia, zadowolenia, ale znacznie częściej będzie to krzyż. Wiara jest zawierzeniem, zaufaniem Bogu w każdej sytuacji, nie tylko wtedy, kiedy wszystko dobrze się układa, kiedy idzie po naszej myśli ale i także wtedy, kiedy w naszym życiu, tak jak w życiu Maryi przychodzi cierpienie, lęk niepewność. Kiedy na drodze naszego życia pojawia się krzyż. Często łódka naszego życia będzie się chwiać na falach wzburzonego morza przeciwności, walk, pokus. Wiara musi przejść przez solidną weryfikację życia codziennego.
Boski Mistrzu jesteśmy często podobni do zatrwożonych Apostołów budzących Cię na łódce naszego życia: „Panie, ratuj, bo giniemy”. Jesteśmy przestraszeni każdą porażką, każdą przeciwnością. Odezwij się i do nas: „Dlaczego się boicie, ludzie małej wiary?”, a potem ucisz burzę w naszej duszy i umocnij naszą słabą wiarę. Spraw, aby nasza wiara stała się wreszcie pełnym zawierzeniem Tobie i Twym zamiarom wobec nas. Amen.