Spis treści

O. LEON DEHON

O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego

3. MEDYTACJA

PRAGNIENIE NASZEGO PANA: PRZYSZEDŁEM NA ZIEMIĘ, ABY OGIEŃ ZAPALIĆ


I. Przygotowanie wieczorem


Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XII.

42. Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność?

43. Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności.

44. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.

49. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.

50. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

Streszczenie. – Tym ogniem, który Jezus przyniósł na ziemię, jest Boża miłość. Przybył żyć i cierpieć pośród nas, byśmy wszyscy kochali Jego i Ojca. To jest przedmiotem Jego posłannictwa.

Występujemy przeciw Jego zamiarom, jesteśmy Jego nieprzyjaciółmi, jeśli Go nie kochamy i nie sprawiamy, by był kochany.

Ale ten ogień nie zapłonie, a przynajmniej nie będzie podtrzymywany i nie powiększy się w naszych sercach, jeżeli go nie przyjmiemy i nie będziemy z nim współpracować.

II. Rozmyślanie

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

Uczeń. – O mój dobry Mistrzu, oto moje serce. Oddaję Ci je i pozostawiam jako Mistrzowi. Oczyść je i przygotuj na przyjęcie Twojej świętej miłości. Zapal w nim ów ogień, który pragniesz, by tam płonął.

I. Bóg pragnie, byśmy Go kochali

Rozważanie. – Tak, naprawdę nasz Pan przyszedł na ziemię, by zapalić ten ogień miłości Bożej. Było to celem Trójcy Świętej w stwarzaniu, było to celem w odkupieniu. Bóg chce mieć kochających synów. Chce znaleźć serca, które by Go kochały, serca Jemu oddane. To dlatego Syn Boży stał się człowiekiem, i przechodził różne stany swego śmiertelnego życia. Wszystkie Jego słowa, czynności, cierpienia miały ten cel, aby nas nauczyć kochać Jego Ojca, aby uzyskać dla nas, wysłużyć i dać nam samego siebie, tę łaskę Bożej miłości. To dlatego przyszedł uczynić ten ostatni wysiłek, ukazując nam swe Serce, które jest źródłem i ogniskiem Jego miłości.

Ta łaska miłości jest największym z dobrodziejstw. Ona zakłada i zawiera wszystkie inne.

Zbawiciel. – Przed moim przyjściem wszyscy ludzie czcili demony pod pozorami fałszywych bóstw i wierzyli, że uśmierzą ich kapryśny gniew ofiarami. Przyszedłem, by dać wam poznać waszego Stwórcę i Ojca, i by was nauczyć Go kochać.

Ja jestem prawdziwie słońcem miłości i przychodzę z promieniami światła w ciemność, żeby tam wnosić światło i ciepło. Jeśli nie mieliście dotąd udziału w tym dobrodziejstwie, jeśli dusza wasza nie została jeszcze objęta tym świętym ogniem, to nie Mnie, ale sobie musicie to przypisać. Nie chcę czego innego, jak tylko tego, by ten płomień rozgorzał w sercach ludzi. Jako Bóg nie chcę czego innego, gdyż moja chwała i wasze szczęście, które są dwoma celami mych dzieł, są związane z królowaniem tej miłości w sercach i zależą od tego jak skutek od przyczyny. Jako człowiek nie mam tym bardziej innego pragnienia, skoro jest to jedyny przedmiot mojego posłannictwa, które doskonale wypełniłem, gdyż przyszedłem zapalić we wszystkich sercach ogień, jakim płoną wszyscy mieszkańcy nieba, a który czerpią z łona samej boskości, bo niebo jest prawdziwie krainą tego ognia.

II. Nasz opór

Jeśli to jest celem i pragnieniem naszego Pana, jeśli nie może On i nie chce czego innego, jak objęcia waszych serc tym Boskim ogniem, to czyż możecie wy sami pragnąć czego innego?

Czyż nie jesteście Jego przeciwnikami, Jego wrogami, gdy stawiacie przeszkodę temu, co winno przynosić Mu chwałę?

Czyż nie jesteście Jego nieprzyjaciółmi, jeżeli sprzeciwiacie się Jego najgorętszym pragnieniom i wielkiemu planowi, który sprowadził Go na ziemię? Czyż nie jesteście własnymi nieprzyjaciółmi, jeśli nie otwieracie serc na ten święty płomień, który jest jedynym źródłem waszej świętości i waszego szczęścia?

Zbawiciel. – Trzeba, byście wybrali: albo płonąć na wieki ogniem miłości Bożej, albo płonąć na wieki w ogniu piekielnym. Czy możecie się wahać choćby przez moment w wyborze między ogniem miłości, jaki będzie waszym szczęściem, jak jest nim dla samej Trójcy Świętej, a ogniem piekielnym, dającym rozpacz, ból i nieszczęście bez końca, wśród szatanów i potępionych?

III. Nasza współpraca

Ten ogień, który przyniósł Jezus na ziemię i chce zapalić, nie zapłonie w waszych sercach, a przynajmniej nie będzie się tam utrzymywał i wzrastał, o ile nie zechcecie sami, by tam płonął, i nie będziecie go podtrzymywać ani ożywiać swym zapałem i współpracą.

Otrzymaliście jego zalążek i pierwszą iskrę na chrzcie świętym. Bóg złożył go tam z czystej miłości. Nie mogliście zasłużyć na tę łaskę, ale Bóg zobowiązał was do jego podtrzymywania i dostarczania mu stale pożywki. Czy czyniliście to, od kiedy doszliście do używania rozumu, odkąd poznaliście wartość miłości i łaski uświęcającej? Ile razy gasiliście w sobie tę Bożą miłość przez grzech śmiertelny? Czy przynajmniej zapaliliście go ponownie, przyjmując należycie sakrament pojednania? Jeśli to uczyniliście, to jest to jeszcze jedno nowe dobrodziejstwo, za które zobowiązani jesteście wobec Bożej dobroci.

Czy nie poczuwacie się do winy, iż daliście osłabnąć tej Bożej miłości przez tyle zaniedbań płynących z tchórzostwa, przez niezliczoną ilość win powszednich, nawyków, które wystawiały was na niebezpieczeństwo całkowitej utraty łaski, i to być może na zawsze?

Czy nie musicie zarzucić sobie, iż nie czyniliście dobrego użytku, lub może czynili zły użytek, z tylu środków uświęcenia, tylu łask wewnętrznych i zewnętrznych, których celem był wzrost tego ognia miłości? Czy pamiętacie okoliczności waszego życia, kiedy to Bóg dawał warunki do wzrostu łaski, a wy tego nie spożytkowaliście: tyle komunii, Mszy świętych, modlitw, lektur, zachęty, tyle świateł i natchnień wewnętrznych, tyle pouczeń dawanych przez opatrznościowe wydarzenia?

Zbawiciel. – Co mogłem jeszcze uczynić, a nie uczyniłem? Ile razy chciałem wam pomóc, a wy nie chcieliście!

Oto teraz pora na opłakiwanie przeszłych win i żal za obecną oziębłość i tchórzostwo. Bardzo boleśnie zraniliście moje Serce. Pukałem do waszej bramy, a nie otwarliście, wołałem, a odpowiedzieliście na uprzedzającą moją miłość obojętnością, niewdzięcznością, jeśli nie wyraźną zniewagę.

Teraz domagam się żalu i wynagrodzenia za przeszłość i ofiaruję nowe łaski, byście powzięli święte i mocne postanowienia na przyszłość. W tym celu winniście prowadzić rozważania na temat mojej miłości, aby nauczyć się i zacząć z całego serca kochać, by rozpalić ten ogień, jaki przyszedłem zapalić i tak bardzo pragnę widzieć, jak płonie w waszym sercu.

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

O mój Jezu, oto moje serce. Oddaję Ci je i pozostawiam jako Nauczycielowi. Oczyść je, oświeć i przygotuj na przyjęcie świętej miłości. To Twoje pragnienie jest również i moim. Nie chcę szukać słodyczy i pociech dla nich samych. Chciałbym z tych rozważań wynieść zdecydowaną wolę do poświęcenia miłości Bożej wszystkich chwil mojego życia, uruchomić wszystkie środki, by Twoją miłość umocnić w sobie i nie myśleć o niczym innym, nie pragnąć niczego innego, nie czynić, nie cierpieć, jak tylko dla Ciebie.

WIĄZANKA DUCHOWA

– „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49).

– „Ogień nieustanny będzie płonąć na ołtarzu – nigdy nie będzie wygasać!” (Kpł 6,6)

– Kto nie miłuje, trwa w śmierci (por. J 3,35–36).