O. LEON DEHON
Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.
9. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!
10. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
12. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.
13. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
14. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
15. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Streszczenie. – Nasz Pan pragnie, by Go kochano dla Niego samego, nie ze względu na siebie. Miłość interesowna nie jest zła. Nasz Pan przyjmuje ją i wynagradza, ale ona nie dotyka Jego Serca i nie uzyskuje nam łask, które prowadzą do świętości i doskonałości.
Ci, którzy stają się przyjaciółmi naszego Pana, łatwo uzyskują Jego przebaczenie i łaski. Bóg nie robi ze swymi przyjaciółmi rachunków. Należy cały do nich, tak jak oni do Niego. Szczególnie kapłani winni kochać i sprawiać, by kochano naszego Pana.
Takie prawdziwe nabożeństwo do Serca Jezusowego odnowi świat.
1. Czytanie z Ewangelii.
2. Rozmyślanie.
Uczeń. – Mów, Panie, Twój pokorny sługa słucha. Powiedz mi, jak mam prawdziwie Cię kochać, jak na to zasługujesz, bezinteresownie.
I. Nasz Pan pragnie, by kochano Go dla Niego samego, a nie ze względu na siebie
Rozważanie. – Jezus pociąga ku sobie tych, którzy Go kochają, a kontakt z Nim ich uświęca, posuwa ku doskonałości, gdyż On jest samą świętością i doskonałością. Jednakże trzeba to dobrze rozumieć. On pragnie, by Go kochano ze względu na Niego, a nie na siebie. Jeżeli świadczona Mu jest miłość interesowna, podyktowana wyrachowaniem, to Go trochę boli.
Wielu kocha naszego Pana ze względu na Jego łaski i dobra. Kochają Go, gdyż pobożność, zwłaszcza u początkujących, niesie słodycz i pociechy; lecz kiedy przychodzi oschłość, zniechęcają się.
Inni kochają Chrystusa i służą Mu, spodziewając się doczesnych błogosławieństw, jakie otrzymają. Ci również, gdy przychodzi próba, upadek fortuny, choroba, utrata rodzica, stają się coraz bardziej oziębli i czasem dąsają się na Boga.
Inni wreszcie mają prawie stale na oku w swej miłości kary i nagrody w drugim życiu. Dusze te modlą się, ale głównie by uzyskać dobrodziejstwa. Nie umieją prawie wcale dziękować, chwalić, kochać. Druga część Modlitwy Pańskiej im odpowiada, lecz pierwsza pozostawia ich oziębłymi. Zależy im bardziej na chlebie powszednim niż na królestwie Bożym.
Tam nie ma prawdziwej miłości, to strategia dyplomatyczna. Jezus przenika wszystkie te rachunki, ponieważ bada nerki i serca. Ci, którzy kochają z wyrachowania, są raczej sługami niż przyjaciółmi.
Uczeń. – Przebacz mi, mój Mistrzu, że tak niedoskonale kochałem Cię dotąd.
Zbawiciel. – Z mymi przyjaciółmi Ja nie prowadzę rachunków. Czuję się szczęśliwy, gdy jestem kochany przez serce, które nie ma innej troski, jak tylko kochać Mnie bez granic. Takiej duszy Ja zapominam całą przeszłość. Moja miłość obejmuje ją całą. Ten, kto kocha Mnie namiętnie, nie ma już nic do czynienia z moją sprawiedliwością, ale z moim Sercem. Gdy ktoś kocha Mnie bardzo, Ja kocham go jeszcze bardziej, skoro jestem szaleńcem z miłości. Długi mych przyjaciół spłacone są moją miłością, i to tak nadobficie, że ci, którzy byli moimi dłużnikami, stają się nagle bogaczami, bogatymi we wszystkie skarby mojego Serca, gdyż nie mogę odmówić niczego tym, którzy Mnie kochają. Należę do nich całkowicie. Moje Serce należy do nich wraz ze swymi skarbami; w nim gubią się oni jak w oceanie miłości. Dlaczegóż miałbym się rozliczać z nimi, skoro oni nie rozliczają się ze Mną? Nie można Mnie zwyciężyć we wspaniałomyślności; skoro wzruszy się moje Serce miłością, obejmuję kochającego moje Serce wszystkimi uczuciami mojej tkliwości. Ach, gdyby kapłani, uprzywilejowani mojego Serca, zrozumieli, jak wielką mam miłość dla nich, jakżeby mnie kochali. Jeden z moich wiernych sług (proboszcz z Ars) powiedział, że umarliby z miłości.
II. Kapłani szczególnie winni dawać naszemu Panu miłość bezinteresowną
Rozważanie. – Nie wiedzą oni o tym dobrze z powodu własnej winy. Czyż ich posłannictwem nie jest sprawiać, aby Jezus był kochany? Jak zaś sprawić, by ktoś był kochany, jeśli nie podaje się motywów, dla jakich ma on być kochany? Te motywy bywają dość dobrze ukazywane drugim, ale w sposób zimny i bez troski, żeby samemu tym się rozkoszować. Albo przyznaje się Jezusowi miłość rozumową, może nawet woli, w której serce nie ma żadnego udziału, jakby można było kochać nie oddając serca. Wielu więc pozostaje, choć w dobrej wierze, sługami oziębłymi, kiedy Jezus chciałby w nich widzieć przyjaciół. Jeżeli bowiem Jezus chce znajdywać przyjaciół wśród wszystkich swych uczniów, to szczególniej wśród apostołów i kapłanów, do których powiada: „Wy nie będziecie już dla mnie sługami, ale przyjaciółmi”. Codzienne wewnętrzne kontakty Zbawiciela ze swymi kapłanami, zwłaszcza przy ołtarzu, wymagają takiej przyjaźni. Kapłan reprezentuje Jezusa i prowadzi Jego posłannictwo, winien więc we wspólnocie, z którą się łączy, mieć uczucia właściwe przyjaźni.
Kapłan powinien poślubić wszystkie sprawy Jezusa, podzielać wszelkie Jego troski, cieszyć się Jego zdobyczami, smucić się z Jego straty. Święty Augustyn powiada: Sacerdos alter Chrystus – „Kapłan to drugi Chrystus”. Powiedziano też o przyjacielu: to drugi ja.
Zażyłość Jezusa Apostołami była oznaką przyjaźni. Pragnie On żyć w takiej samej przyjaźni i ze swymi kapłanami. Niestety, wielu nie rozumie tego zupełnie.
Takimi zobowiązany jest liczyć swe łaski nim ich udzieli, bo i oni się z Nim liczą. Nie mówimy tu o złych kapłanach, gdyż ci zasmucają Jego Serce, lecz o sługach dokładnych, zdolnych do pewnych wyrzeczeń, ale których posługa pozostaje mało owocna, bo brakuje im życia serca.
Zbawiciel. – Jakże oblicze świata zmieniłoby się szybko, gdyby wszyscy kapłani byli przyjaciółmi mojego Serca. Jakich cudów uświęcenia i nawrócenia dokonywałbym przez ich posługę. Odnowić mych kapłanów w i przez mą miłość, oto moje największe pragnienie. Oby kapłani rozgrzali się w żarze mojego Serca, a uczynię cuda, by użyźnić ich posługę miłości. Posługa miłości – oto posługa, którą chciałbym widzieć pełnioną przez mych kapłanów. Ja jestem cały miłością. Moi słudzy winni również być sługami miłości, a mogą być takimi o tyle, o ile będą rozpłomienieni przez moją miłość.
III. Prawdziwe nabożeństwo do Serca Jezusa odnowi świat
Rozważanie. – Nabożeństwo do Serca Jezusowego spowoduje odnowienie w świecie.
Przypomnijcie sobie obietnice uczynione Małgorzacie Marii co do księży poświęconych Jego Sercu: „Ich posługa będzie przynosić obfite owoce, wzruszać będą serca najbardziej oporne”. Dlaczego te obietnice nie uzyskały jak dotąd szerszej realizacji? To dlatego, że księża nie dają dość serca Sercu naszego Pana. Dar serca to nabożeństwo, jakiego domagał się Jezus od Małgorzaty Marii, a jakiego domaga się jeszcze i dziś. „Niewdzięczność ludzi – mówił – jest Mi najbardziej dotkliwą z mąk, jakie wycierpiałem podczas swej męki. Gdyby choć trochę oddali Mi wzajemnej miłości, za nic bym sobie poczytał to wszystko, com dla nich uczynił, i chciałbym, gdyby to było możliwe, jeszcze więcej dla nich wycierpieć. Ty przynajmniej spraw Mi tę radość, by uzupełnić ich niewdzięczność, na ile jesteś do tego zdolna”. Innym razem mówił do niej: „Wylewaj łzy na nieczułość serc, które wybrałem, by je poświęcić mojej miłości”. I jeszcze: „Przychodzę do serca, które ci dałem, byś przez swoją żarliwość wynagrodziła zniewagi, jakie otrzymuję od serc letnich. Twoje serce jest ołtarzem, gdzie ogień mojej miłości winien się palić nieustannie”.
Zbawiciel. – To jest życie miłości, jakiego oczekuję od moich przyjaciół, a zwłaszcza od mych kapłanów, i to jest warunkiem mych wielkich łask.
Panie, odpowiadam Ci wraz z Małgorzatą Marią: „Czegóż nie uczyniłeś jeszcze, by zdobyć ludzkie serca? O umiłowany mojej duszy, dlaczegóż nie mogę Cię kochać na tyle, na ile chcę? O Boskie Serce, chcę płonąć Twoim ogniem i żyć Twoim życiem. Nie chcę żyć, jak tylko dla Ciebie i przez Ciebie”.
– „Już was nie nazywam sługami, […] ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15,15).
– Miłość nie szuka tego, co jej się należy (por. 1 Kor 13,5).
– „Za wszystkich umarł Chrystus, aby ci, którzy żyją, nie żyli dla siebie, ale dla Tego, który dla nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5,15).