O. LEON DEHON
Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.
1. Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia.
2. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
3. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.
4. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
5. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Streszczenie. – Na chrzcie otrzymaliśmy zaczątek miłości. Trzeba wykonywać jej czyny. Chrześcijanin zobowiązany jest do wzrostu tej cnoty przez częste czyny miłości.
Ale jak będzie to czynił? Niech będzie uważny i skupiony, aby czynić te akty pod natchnieniem dobrego Mistrza, który nam mówi: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”.
1. Czytanie z Ewangelii.
2. Rozmyślanie.
Uczeń. – Dobry Nauczycielu, co mam czynić, by kochać Cię bardzo, by kochać Cię coraz więcej, by wzrastała we mnie cnota miłości?
I. Otrzymaliśmy na chrzcie cnotę miłości Boga. Trzeba wykonywać jej czyny
Rozważanie. – Podtrzymywać i rozwijać miłość Bożą w sercach to cel tych rozważań.
Otrzymaliście na chrzcie świętym cnotę wlaną miłości, aby wykonywać jej akty. Inaczej cnota ta pozostałaby bezczynna, w przeciwieństwie do formalnych planów Trójcy Świętej, która uformowała ją w waszych sercach. Niewykonywanie aktów jej cnoty byłoby wielkim złem już teraz, a wystawiałoby na niebezpieczeństwo, że w ogóle ją się utraci.
Czy ową świętą cnotę staraliście się podtrzymywać? Czy odzyskiwaliście ją w sakramencie pojednania? Jej posiadanie nie jest zapewnione. Bóg pozostawia was w niepewności, żeby was podtrzymać w pokorze. Nie chce wszelako, byście żyli w niepokoju, jeśli sumienie niczego wam nie wyrzuca. Ale czyż jest coś bardziej pocieszającego nad świadomość, że kochacie Boga, a jednym z dowodów najpewniej o tym świadczących jest to, iż często wykonujecie czyny tej miłości.
Czytaliście, że św. Augustyn w swych niepokojach pocieszał się tą myślą: „Mój Boże, moje sumienie mówi mi, że Cię kocham”. Jaką korzyść, słodycz, jakie źródło pokoju znajdziecie w takim świadectwie duszy. Ale w tym celu potrzebne jest czucie, że miłość ta żyje w waszym sercu, a nie czuje się tego, gdy miłość nie wykonuje czynów.
Zbawiciel. – Tak, gdy te czyny pochodzą prawdziwie z serca, jest to znak, że panuje tam miłość. Jeśli czyny te są częste, jest to znak, że miłość jest w pełni sił i żywotności; jeśli przeciwnie, akty te są rzadkie, tylko na ustach, a nie towarzyszy im pewne wzruszenie, to dowód, że miłość jest słaba i mdlejąca w waszej duszy, można śmiało myśleć, iż obumarła, gdy przez znaczny okres czasu nie spełniło się żadnego jej aktu.
II. Chrześcijanin zobowiązany jest do wzrostu tej cnoty przez częste uczynki
Rozważanie. – Jest rzeczą pewną, że chrześcijanin powinien nie tylko utrzymywać tę cnotę miłości Boga, ale również dbać o jej wzrost, chociaż nie można określić dokładnie miary tego wzrostu.
Jest pewne, że cnotę zachowuje się przez jej akty. Sama zasada słabnie, gdy jej akty są rzadkie. Można przypuszczać, że całkiem już zamarła, gdy od dłuższego czasu nie ma już czynów miłości. Odnosi się to zarówno do nawyków dobrych, jak i złych, do naturalnych, jak i nadprzyrodzonych.
Jest pewne, że wszelki nawyk wzrasta, wzmacnia się proporcjonalnie do uczynków. Wynika stąd, że chrześcijanin zobowiązany jest często czynić akty miłości Bożej. A skoro trudno określić dokładną liczbę niezbędną na każdy rok, miesiąc czy dzień, to za regułę trzeba wziąć staranie, aby czynić tak, by Bóg był zadowolony.
Zbawiciel. – Tak, winniście czuć się zadowoleni, gdy jest podstawa, by sądzić, że Bóg jest brany pod uwagę przy dyspozycjach, ale trzeba iść dalej, gdyż oczekuję od was, byście kochali Mnie z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich swych sił.
III. Jakich środków trzeba użyć, żeby spełniać te akty
Rozważanie. – Aby spełniać akty miłości tak często, jak tego pragnie nasz Pan, pozwólcie, by On kierował tymi aktami, tym bardziej, że bez Niego nic pożytecznego nie możecie uczynić. Powiedział On bowiem: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić w dziedzinie łaski”.
Zacznijcie więc od uznania Go za absolutnego pana waszego serca i wszystkich jego poruszeń. Każdego rana proście Go o łaskę, byście mogli w ciągu dnia spełnić tyle aktów miłości, ile się Jemu spodoba dla Jego chwały i naszego uświęcenia. Następnie bądźcie cały dzień na tyle skupieni, czujni na Jego natchnienia, aby żadnego z nich nie zmarnować. Podejmijcie zobowiązanie, by odnawiać je za każdym razem, gdy je zaniedbacie. Gdy przyłapiecie się na jakimś zaniedbaniu, uczyńcie sobie z tego wyrzut żywy i szczery.
Nie omieszkacie odczuć błogich skutków tej praktyki. Nie wahajcie się do niej powracać, gdyż świadczyłoby to, że nie kochacie prawdziwie naszego Pana, że nie zdecydowaliście się oddać Mu swego serca. Obawiacie się, żeby ta praktyka nie była podporządkowująca i trudna. Proszę spróbować, Bóg to ułatwi. Nie można jednak uważać, że prowadzi się życie miłości, jeśli to nie kosztuje żadnego wysiłku i żadnej uwagi.
Proszę, nie zapominajcie, że wasza natura, zepsuta przez grzech, wzbrania się ze wszystkich swych sił przed miłością Bożą. Pomyślcie, że powiększyliście to zepsucie przez grzechy osobiste i że wasza natura stała się z tego powodu jeszcze mniej skłonna do życia nadprzyrodzonego.
Celem miłości jest właśnie zniszczyć w was dzieło grzechu, wznieść ponad naturę, zmienić człowieka zmysłowego człowieka duchowego i Bożego. I chcielibyście nie odczuwać żadnej trudności praktykowaniu tej miłości! Niewątpliwie łaska będzie was wspomagać i znajdziecie szybko wielką słodycz w miłości naszego Pana, ale potrzeba jeszcze, by się do niej przysposobić przez dobrą wolę i wspaniałomyślność.
Zbawiciel. – Proszę, rozpocznijcie, a wnet zobaczycie szczęśliwe skutki środka, jaki poleciłem. Bądźcie zjednoczeni ze Mną jak gałązka z winnym szczepem. Bądźcie stale uważni na moją łaskę, a podsuwać ona wam będzie często akty miłości. Wasze ofiarne zdecydowanie zdobędzie moje Serce i pośpieszę na pomoc. Odnajdziecie wkrótce tyle smaku i słodyczy w tych aktach, że sami zapragniecie gorąco pomnażać je jeszcze bardziej. Stawać się one będą każdego dnia w waszych sercach bardziej gorące i bardziej miłosne. Zmienią się prawdziwie w przyzwyczajenie. Spełniać je będziecie jakby bez namysłu i prawie tego nie dostrzegając. Jak zaznaczył to pewien święty Doktor, staną się one tak łatwe, tak naturalne, tak stałe, jak oddychanie.
Wówczas kochać Mnie będziecie rzeczywiście z całego serca, z całej duszy, całym swoim umysłem.
Życzylibyście sobie, by to już mieć. Rozpocznijcie, prowadźcie dalej, a osiągniecie.
Nie możecie nic sami ze siebie, jak gałązka winna nie może wydać owocu, jeżeli nie otrzymuje soku ze swego pnia. Jeśli jednak trwać będziecie we Mnie, a Ja w was, sok mego Serca przeniknie do waszego serca i będziecie ożywieni moim duchem, będziecie łatwo żyć życiem miłości. Będziecie spełniać akty miłości stale. Ja będę podpowiadał, Ja będę kierował. Będę żył w was, a wy we Mnie. Pozostawcie Mi więc kierowanie waszym sercem. Pozwólcie Mi czynić ze sobą to, czego zechcę. Pozwólcie Mi dokonać w was mych planów, nie stawiając w tym żadnych przeszkód.
Najświętsze Serce, oddaję się i poświęcam Tobie całkowicie. Oddaję Ci moje serce, mój rozum, moją wolę, by wszystko, co będę czynił i cierpiał, było dla Twojej miłości i chwały. Niech wszystko, co zobaczę i usłyszę, skłania mnie do kochania Ciebie. Niech wszystkie moje słowa będą aktami żalu za grzechy, jakie popełniłem, czy dobra, jakich zaniedbałem. O Serce pełne dobroci, od którego w pełni zależę i przez które żyję, rozpal mnie i przemień całego w Ciebie (Małgorzata Maria).
– „[…] beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5).
– „Trwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was” (J 15,4).
– „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12,3).
– „To Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania, zgodnie z [Jego] wolą” (Flp 2,13).