dehon-apostol-nspj-gawel

O. LEON DEHON – APOSTOŁ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSOWEGO

24 kwietnia 2005 roku Ojciec święty Jan Paweł II dokona beatyfikacji założyciela Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego (Księża Sercanie) o. Leona Jana od Serca Jezusowego Dehon. Z tej okazji pragniemy przybliżyć i przypomnieć sylwetkę tego wielkiego apostoła Bożego Serca oraz jego duchowość.

Kim był o. Leon Dehon? Był Francuzem, który żył w latach 1843-1925. Można go najkrócej określić, że był wielkim apostołem Najświętszego Serca Jezusowego oraz apostołem nauki społecznej Kościoła. Był człowiekiem wielkiej wiedzy, o czym świadczą 4 doktoraty: z teologii, filozofii oraz prawa kanonicznego i świeckiego. Był człowiekiem wielkich czynów oraz wielkich idei i planów. Pragnął zmienić świat i zbudować na ziemi Królestwo Serca Jezusowego. Był jednak przede wszystkim kapłanem wielkiego serca. Nie tylko założył Zgromadzenie Księży Sercanów, którym kierował do końca życia, ale oddawał się wychowaniu i kształceniu młodzieży, organizował kongresy dla duchowieństwa i troszczył się o ich rozwój duchowy i intelektualny, troszczył się o robotników, wygłaszał konferencje poświęcone sprawiedliwości społecznej, a także pisał artykuły i książki na tematy związane z duchowością Bożego Serca i nauką społeczną Kościoła.

Po ukończeniu studiów rzymskich i otrzymaniu święceń kapłańskich w 1868 r. powrócił do Francji i rozpoczął pracę duszpasterską w Saint-Quentin. Miasto to liczyło wtedy 30 tysięcy mieszkańców i było w nim wiele nędzy materialnej i duchowej. Widząc tę nędzę, zajął się pracą przede wszystkim wśród robotników i młodzieży. Im starał się głosić Dobrą Nowinę i walczyć o poprawę ich bytu. W swej refleksji nad parafia nie zatrzymał się jednak tylko na socjologicznym opisie rzeczywistości. Doszedł do wniosku, że droga do pokonania zła moralnego i duchowego musi prowadzić do Dekalogu, do Ewangelii, w której Chrystus pokazuje na czym polega sprawiedliwość i miłość.

Cały jego dynamizm wypływał z życia wewnętrznego ześrodkowanego na Sercu Pana Jezusa. „Jakże nie mielibyśmy iść od ołtarza do naszych braci, by im pomagać, by w ich osobie okazywać miłość i oddanie Jezusowi?” – mawiał.

Jak więc wyglądało życie wewnętrzne naszego nowego błogosławionego?

O. Leon Dehon przeżywał bardzo głęboko prawdę o Bogu, który jest Miłością. Prawdę tę najłatwiej nam zrozumieć wtedy, gdy patrzymy na Serce Pana Jezusa. Ono jest najlepszym objawieniem Boga, który do końca nas umiłował. Ono mówi nam, że Bóg tak bardzo nas ukochał, że dał nam swojego Syna, który oddał życie za nas na krzyżu. Otwarty bok i przebite Serce Zbawiciela na krzyżu są najlepszym dowodem tej miłości. Założyciel Księży Sercanów często kontemplował tajemnicę przebitego Serca Jezusowego. Ona stała się fundamentem jego życia duchowego. Serce Chrystusa było centrum Jego życia i działania, i bardzo pragnął, aby stało się Ono Sercem jego Sercańskiej Rodziny, Kościoła i świata. Jego życie wewnętrzne, poczynając już od lat seminaryjnych, bardzo wyraźnie skoncentrowane było na Sercu Jezusa. Po latach w swoich „Wspomnieniach” tak o tym pisał: „Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego, pokora, podporządkowanie się Jego woli, zjednoczenie z Nim, życie miłością, to wszystko miało być moim ideałem i moim życiem na zawsze. Chrystus ukazywał mi ten ideał, ustawicznie mnie do niego nawracał, i w ten sposób przygotowywał mnie do misji, jaka mi wyznaczył dla dzieła swego Serca”. Tę misje zrealizował, gdy w 1878 r. założył zgromadzenie księży Najświętszego Serca Jezusowego. Odpowiedział w ten sposób na wezwanie Ducha Świętego. Tak o tym pisał: „Odczuwałem ogromną chęć stworzenia jakiegoś zgromadzenia zakonnego o ideale miłości i wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu”. Motywem, dla którego założył nowe zgromadzenie w Kościele było: „Pragnienie objawione przez Chrystusa św. Małgorzacie Marii, posiadania dusz Jemu poświęconych, które by Go kochały i wynagradzały za zniewagi wyrządzone Jego Sercu”.

O. Dehon był oczarowany miłością Serca Jezusowego i starał się całe życie trwać w tej miłości oraz być z Sercem Jezusa zjednoczony głęboką przyjaźnią. Starał się, aby całe jego życie było odpowiedzią na tę miłość. To zjednoczenie z Sercem Jezusa było dominantą jego życia i jego duchowości. „Dla mnie zjednoczenie z Chrystusem jest wszystkim: jest moim życiem, moim zbawieniem. Ćwiczenie się w zjednoczeniu z Chrystusem ma być przedkładane ponad wszystkie inne ćwiczenia. Jest ono naprawdę moją łaską i jedynie przez to ćwiczenie mogę zostać świętym. Pragnę związać się z Jezusem, przez Jezusa i w Jezusie”.

Duchowość zgromadzenia przez siebie założonego określał o. Dehon dwoma słowami: „miłość i wynagrodzenie” i bardzo pragnął, aby realizowało je całe zgromadzenie. Najlepszym znakiem tej miłości Boga do człowieka, jak to wyżej zostało powiedziane, jest Serce Jezusa i Jego przebite Serce włócznią żołnierza na krzyżu. Pragnął więc żyć tą miłością i z nią być zjednoczony. Zdawał sobie jednak sprawę, że ta miłość często nie jest kochana, a często jest wzgardzona i odrzucona przez wielu ludzi, nawet tych szczególnie umiłowanych. A przecież na miłość winno się odpowiadać miłością. Jego reakcją na tę „miłość niekochaną” była postawa wynagrodzenia. Oczarowany tą zapomnianą i odrzuconą miłością, starał się odpowiedzieć na nią głębokim zjednoczeniem z Sercem Chrystusa i budowaniem Jego królestwa w duszach i w społeczeństwie.

Wynagrodzenie, według o. Dehona, należy rozumieć jako przywrócenie czci Bogu i naprawienie szkód wynikłych z powodu obecności w świecie grzechu. Aby świat mógł istnieć i rozwijać się zgodnie z zamysłem Bożym, potrzebna jest ekspiacja i pełne pojednanie. By to powołanie wynagradzania realizować, starał się zapobiegać grzechowi oraz brakowi miłości w Kościele i w świecie a także całym swym życiem: swymi modlitwami, pracami, cierpieniami składać kult miłości i wynagrodzenia.

Aby jego duchowi synowie mogli to powołanie dobrze zrealizować, zachęcał ich często do wielkiej gorliwości i świętości oraz do życia duchem ofiary. Sam o. Dehon złożył tzw. ślub żertwy, czyli oddał się Bożemu Sercu w całopalnej ofierze. Żertwą, według niego, jest osoba, która całkowicie zdała się na upodobanie Boże i oddała Mu wszystko: swoje ciało, wszystkie władze duszy i ciała, swoje zdrowie, siły i życie, wszystko czym jest i co posiada. Jest to osoba nie mająca własnych upodobań i pragnień. Jedynym jej pragnieniem jest wola Boga, któremu oddała się w całopalnej ofierze. Osoba taka złożyła Mu w darze to, co dla każdego człowieka jest najdroższe – swoją wolność. Przez to zgodziła się na to, aby tylko On dysponował naszym życiem. Taka postawa jest oznaką całkowitego posłuszeństwa woli Bożej, czyli jest czymś przeciwnym dla grzechu. Każdy bowiem grzech jest odmówieniem Bogu posłuszeństwa i miłości. Taka postawa ofiary jest też najlepszym wyrazem miłości. Jeśli chce się wynagradzać, to trzeba przede wszystkim bardzo miłować albo „ miłować więcej niż inni”.

Wyrazem tego ducha ofiary jest oddanie się Sercu Bożemu, a znakiem konkretnym jest codzienny akt ofiarowania Mu siebie samych i wszystkich swoich czynności, prac i modlitw.

Wynagrodzenie w duchowości o. Dehona objawia się także poprzez praktyki pobożne, które polecił Pan Jezus św. Małgorzacie Marii. Do tych praktyk należy: pobożne przeżywanie Mszy św., zwłaszcza w pierwszy piątek miesiąca, w duchu wynagrodzenia oraz przyjmowanie Komunii świętej w tym samym duchu, Godzina św., akty wynagrodzenia połączone z litanią do Serca Jezusowego i adoracja Najświętszego Sakramentu.

Szczególnie adoracja jest konkretnym wyrazem życia duchem wynagrodzenia. Sam o. Dehon był człowiekiem adoracji i bardzo często zalecał ją zgromadzeniu przez siebie założonemu. „Polecam wam pobożność, gorliwość, gorącą miłość do Chrystusa i Jego Boskiego Serca. Jedno z ćwiczeń pobożnych najbardziej odpowiednich dla podtrzymania gorliwości naszych serc jest codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Musimy jeszcze bardziej zaangażować się w to, co dotąd istniało w większości naszych domów. (…) Adoracja wynagradzająca wobec Najświętszego Serca w Najświętszym Sakramencie jest naszą charakterystyką. (…)Bez adoracji nasze Dzieło nie wypełni swego posłannictwa”.

Ostatnie słowa z jego testamentu duchowego są wyrazem troski o wierność adoracji: „W ostatnich moich słowach polecam Wam raz jeszcze codzienną adorację wynagradzającą w imieniu Kościoła, aby pocieszyć Pana Jezusa i przyspieszyć Królestwo Bożego serca w poszczególnych duszach i całych narodach”.

Charyzmat założyciela księży sercanów rozwijał się w dwóch kierunkach i miał dwa wymiary: mistyczny i społeczny. Wymiar mistyczny objawiał się w głębokim nabożeństwie do Bożego Serca, z podkreśleniem potrzeby wynagrodzenia za oziębłość, obojętność i niewdzięczność tak wielu dusz. Tak przeżywane nabożeństwo do Serca Pana Jezusa, prowadziło Go do głębokiej przyjaźni z Chrystusem, czyli do zjednoczenia z Jego Sercem oraz do intensywnej działalności apostolskiej. Wiedział on bardzo dobrze, że głęboko przeżywana miłość Serca Jezusowego dotyczy nie tylko osobistego życia człowieka, ale ma również wymiar społeczny. „Trzeba żeby kult Serca Pana Jezusa, zapoczątkowany w mistycznym doświadczeniu dusz, wszedł i przeniknął życie społeczne narodów. Przyniesie to radykalne lekarstwo na śmiertelne choroby moralne naszego świata. Dla nas nie jest to jakieś proste nabożeństwo, lecz prawdziwa odnowa całego życia ludzi”. O. Dehonowi bardzo zależało na tym, aby miłość, którą Chrystus przyniósł na ziemię, stała się podstawową zasadą życia społecznego oraz nowych stosunków międzyludzkich. Tak rozumiany nowy ład, położyłby kres krzywdzie, nienawiści, moralnej deprawacji, a wprowadziłby sprawiedliwość, braterstwo i autentyczny rozwój człowieka. I to zaangażowanie nazywamy jego charyzmatem społecznym.

O. Leon Dehon wiedział dobrze, że głęboko przeżywana miłość Serca Jezusowego dotyczy nie tylko osobistego życia człowieka, ale posiada również wymiar społeczny. Chciał, aby miłość, którą Chrystus przyniósł na ziemię, stała się podstawową zasadą życia społecznego oraz nowych stosunków międzyludzkich. Uważał, że należy zdecydowanie zaangażować się w budowę nowego, lepszego porządku społecznego. Z Królestwa Bożego Serca należy uczynić społeczne Królestwo Serca Jezusowego, które będzie bazować na sprawiedliwości społecznej, braterstwie i miłości. Jest to jedyne lekarstwo na zło moralne świata. Pisał: „Serce Jezusa chce niewątpliwie królować w duszach przez swoja miłość, ale to nie wszystko. Nie zadawala się Ono królowaniem zewnętrznym i duchowym w Kościele i rodzinach. Kult Bożego Serca ma większy zasięg: chce Ono przywrócić w świecie Królestwo społeczne Jezusa Chrystusa, któremu w dziedzictwo zostały oddane wszystkie narody”.

W czasie konferencji wygłaszanych w Rzymie w 1897 r. tak mówił: „Chrystus został usunięty z życia publicznego i życia ekonomicznego. On zaś pragnie powrócić tam ze swoimi łaskami, z panowaniem sprawiedliwości i miłości”. Aby tak się stało, pragnie urzeczywistniać ideę społecznego królestwa Serca Jezusowego. Wielką rolę do odegrania w tym dziele, będzie miała prasa oraz publikacje naukowe. Uważał, że dobra prasa jest jednym z najskuteczniejszych środków w dziele odnowienia Królestwa Bożego w duszach i społeczeństwie. Dlatego w 1889 r. rozpoczął wydawanie czasopisma: „Królestwo Serca Jezusowego w duszach i w społeczeństwie”. Pod wpływem encykliki Leona XIII Rerum novarum napisał i wydał „Podręcznik społeczny” oraz „Katechizm społeczny”, który miał uświadomić ludowi jego prawa i obowiązki.

Do realizacji tych zadań pragnął zaangażować ludzi świeckich i ukazywał jak winna wyglądać współpraca kapłanów z laikatem. „Lud chrześcijański musi zrozumieć swoje obowiązki. Otrzymuje sakrament bierzmowania, aby być wszędzie chrześcijaninem, tak w życiu społecznym, jak i prywatnym. Mieliśmy pobożne dusze, które modliły się jak Mojżesz na górze, lecz dzisiaj potrzeba także ludzi walecznych, którzy będą się bić na nizinach jak Jozue. Trzeba do tego wychowywać młodzież”.

Papież Leon XIII zwrócił się do kapłanów z hasłem: „Idźcie do ludu”. Stało się ono programem pracy naszego Założyciela. Wiedział bowiem, że nowe czasy i wyzwania wymagają nowych kapłanów. Właśnie do nich mówił: „staliśmy się zalęknieni i małoduszni oraz straciliśmy prawdziwe pojęcie naszych obowiązków. Nowe problemy i potrzeby wymagają nowych postaw. Trzeba umieć ukazać, że Kościół jest nie tylko zdolny prowadzić pobożne dusze, lecz także walczyć o sprawiedliwość, której ludzie są spragnieni. Kapłani powinni oddać się nowym studiom i nowym dziełom. Ludzie nie przyjdą już do nas – my musimy iść do nich. Trzeba studiować, aby wiedzieć; trzeba studiować, aby nauczać. Należy zgłębiać nowe kwestie, w których Kościół musi zabrać głos”.

Radził, aby odnowić katechezę i sposób głoszenia kazań. „Uważajcie, aby z Dekalogu nie uczynić dyrektorium życia prywatnego. Właśnie to oddala od ambon ludzi biednych, którzy widzą nierozwiązane kwestie społeczne(…) Wasze przepowiadanie musi być kompletne. Niewątpliwie w Dekalogu zawarta jest reguła prywatnego i uczciwego życia, lecz to nie wszystko. Tam są zasady pokoju i współżycia społecznego. I o tym trzeba mówić każdego dnia.

Ojciec Dehon nie bał się poruszać trudnych kwestii, co sprawiało, że nieraz narażał się na krytykę i niezrozumienie. Niekiedy używał mocnych słów: „Kapłani nie uczyli o duchu sprawiedliwości i miłości do biednych, lecz zadowalali się udzielaniem sakramentów tym, którzy je chętnie przyjmowali. Lud oderwał się od religii, która nie broniła jego praw. (…) Pójdźmy do ludzi, aby ich oświecić, pouczyć i wspomóc. Pójdźmy z przygotowanym programem społecznym. Pójdźmy do tego ludu, który cierpi i szuka zbawienia w utopiach. Kochajmy lud i brońmy go”.

W swej pracy kapłan powinien zawsze opierać się na Kościele, który jest filarem prawdy a równocześnie pozostać człowiekiem swojego czasu i być bliskim człowieka. „Dwudziesty wiek jest bez wątpienia wiekiem kwestii społecznej i duchowieństwo dokona świętego dzieła, jeżeli popierając plany tego, który słusznie był nazywany papieżem robotników, studiowało będzie z miłością współczesne problemy, aby być w stanie zwrócić uwagę na coraz to bardziej wzrastające potrzeby, ażeby wszystko doprowadzić do doskonałej harmonii między klasami społecznymi”. Aby to czynić: „Trzeba się oddać temu Boskiemu Sercu, naśladować Jego cnoty i wszelkimi metodami apostolstwa pracować nad tym, aby Go poznano i pokochano”.

Dla o. Dehona społeczeństwo stanowiło naturalne tworzywo królestwa Serca Jezusowego, któremu chciał oddać bez reszty siebie i swoje zgromadzenie. Wiedział, że społeczeństwo nie jest w stanie o własnych siłach powrócić do Chrystusa. Dlatego z wielką gorliwością głosił hasło Leona XIII, aby pójść do ludu, a nie czekać, aż ten ponownie zapełni świątynie. Wiedział jednak, że aby pójść do ludu, najpierw trzeba pójść do Serca Jezusowego. Był bowiem przekonany, że „jedynie Boże Serce zdobędzie na nowo serce mas, serce robotników, serce młodzieży”. Prawdziwie przeżywane nabożeństwo do Bożego Serca odnowi Kościół, bo jego dobre przeżywanie uczy bezinteresownej miłości do bliźniego oraz pomaga w dokonaniu syntezy miedzy miłością Bożą i służbą człowiekowi.

Ojciec Leon Jan Dehon był nie tylko wielkim czcicielem i apostołem Bożego Serca. Był także wielkim apostołem nauki społecznej Kościoła i prekursorem cywilizacji miłości. Można śmiało powiedzieć, że był prekursorem nowych czasów. Zdawał sobie sprawę nie tylko z głębokich przemian, jakie dokonały się w społeczeństwie drugiej połowy XIX wieku, ale przewidział także kierunki jego przyszłego rozwoju. Dlatego jego przesłanie jest ciągle aktualne.

O. Leon Dehon swoim synom duchowym pozostawił nakaz: „Idźcie, dajcie poznać światu miłość Najświętszego Serca Jezusowego”. Kilka chwil przed swoją śmiercią, ostatnim gestem ręki, wskazał na obraz Serca Jezusowego i wyznał: „Dla Niego żyłem i dla Niego umieram”. Te ostatnie słowa, które skierował do obecnych przy jego łożu śmierci, są także zachętą dla wszystkich czcicieli Bożego Serca. Natomiast w: „Testamencie dla moich zakonników” napisał: „Pozostawiam Wam skarb najcenniejszy – Najświętsze Serce Jezusa. Należy Ono do wszystkich, lecz szczególną miłością darzy księży Jemu poświęconych, całkowicie oddanych Jego czci, miłości i wynagrodzeniu, którego żądał, jeżeli wierni pozostaną temu pięknemu powołaniu”.

Założyciel sercanów wierzył, że człowiek zapatrzony w Serce Jezusa i Je kontemplujący może zmieniać historię i budować nowe społeczeństwo, czyli cywilizację miłości.

Ks. Józef Gaweł SCJ

  • dehon-apostol-nspj-gawel.txt
  • ostatnio zmienione: 2023/04/26 19:33
  • przez zkhuber