P. Józef Gaweł SCJ
O. LEON JAN DEHON I EUCHARYSTIA
Commissione Generale pro Beatificazione di p. Dehon
Curia Generale SCJ
Roma - 2004
O. LEON JAN DEHON I EUCHARYSTIA
1. Zjednoczenie z Chrystusem
O. Dehon był oczarowany miłością Serca Jezusowego. Pragnął aby całe jego życie było odpowiedzią na te miłość. Odpowiedź tę stara się dawać między innymi poprzez głębokie zjednoczenie i przyjaźń z Chrystusem. Sprawa zjednoczenia z Chrystusem przewija się nieustannie we wszystkich jego wypowiedziach i pismach. Świadczą o tym zapiski z 1909 r. z Notes Quotidienne: „Dla mnie zjednoczenie z Chrystusem jest wszystkim: jest moim życiem, moim zbawieniem. Ćwiczenie się w zjednoczeniu z Chrystusem ma być przedkładane ponad wszystkie inne ćwiczenia (…). Jest ono naprawdę moją łaską i jedynie przez to ćwiczenie mogę zostać świętym. Pragnę związać się z Jezusem, przez Jezusa i w Jezusie„.
Znawcy duchowości O. Dehona twierdzą, że to zjednoczenie z Chrystusem, z Sercem Jezusa, było dominantą jego życia i duchowości. Było ono otwarciem się na miłość i jej przyjęciem, a przez to i wynagrodzeniem.
Aby trwać w tej miłości i zjednoczeniu, nasz Założyciel proponuje pewne środki i ćwiczenia duchowne. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje Eucharystia. Na ten temat znajdujemy u niego wiele wypowiedzi i zapisów w jego dzienniku. Ukazuje on Eucharystię jako dar Boga, który przez nią zacieśnia jedność z ludzkością. W Wieczerniku Bóg stał się pokarmem dla ludzi, ich rozkoszą oraz prawdziwym przyjacielem. Eucharystia jest najlepszym sposobem prowadzącym do głębokiego zjednoczenia duszy z Bogiem. Ona bowiem jednoczy ludzi z Bogiem i napełnia ich specjalnymi łaskami. O. Dehon odwołuje się do nauki św. Augustyna o Eucharystii, który uczy, że w niej dusza ludzka jest zjednoczona w sposób możliwie najgłębszy z Bogiem, bo ciało ludzkie zostało przeniknięte Bożym pokarmem.
W swoich zapiskach podkreśla także, że Chrystus w Eucharystii daje się duszy jako chleb mądrości. To dzięki niej one Go lepiej rozumieją i uczą się Go rozpoznawać. On im daje chleb serca i uczucia a przez to niejako zniewala do miłości siebie. Daje im także chleb woli, kierując silnie ich postanowieniami.
Według O. Dehona jedna z najważniejszych konsekwencji zjednoczenia duszy z Bogiem w Eucharystii jest jej upodobnienie się do Boga. W niej dokonuje się przemiana duszy przez poddanie jej zdolności oraz możliwości pod kierownictwo i wpływ samego Ducha Świętego, który uświęcił Jego człowieczeństwo.
Innym owocem zjednoczenia duszy ludzkiej z Bogiem w Eucharystii jest ubogacenie jej darami nadprzyrodzonymi, którymi obdarza Jezus w komunii tego, kto Go przyjmuje. Chrystus obecny w Eucharystii, przekazuje w tym sakramencie swego Ducha, swe życie, światło nadprzyrodzone, namaszczenie łaski, swoją miłość i siłę woli.
O. Dehon świadom wielkiej wartości daru Eucharystii, zachęca, aby życie eucharystyczne było postawione na pierwszym miejscu w życiu duchowym i w zdążaniu do doskonałości. Lecz aby w pełni korzystać z Eucharystii, trzeba mieć serce czyste, głęboką wiarę i być pokornym. Wzorem na tej drodze winna być dla nas Maryja.
2. Msza święta
Przejawem życia zjednoczenia z Sercem Jezusa jest życie duchem ofiary czyli oblacji. Całe bowiem życie Jezusa Chrystusa było życiem ofiary. Najlepiej tę Jego postawę wyrażają słowa: „Ecce venio - oto przychodzę, Boże, aby pełnić wolę Twoją”. Te słowa również często powtarzał nasz Założyciel i tłumaczył jak nimi żyć na co dzień. Bardzo pouczające są jego konferencje do nowicjuszy wygłoszone w 1880 roku: „Zwiastowanie jest to święto oblacji. Zgromadzenie ma swoją specyfikę. Oblaci winni uczynić ze wszystkich swych czynności formę aktów czystej miłości i wynagrodzenia(…) ponieważ jest to nasze powołanie. To sam Pan Jezus ofiaruje się przez nas. Jezus pragnie, abyśmy łączyli naszą oblację z Jego oblacją.
Ecce venio, ecce ancilla jest to powołanie oblatów żertw; ofiarować się, aby kochać, wynagradzać, złożyć się w ofierze; ofiarować swoją wolę, swoje serce i cały swój byt„ ( z rozmyślania o Wcieleniu).
To nasze ofiarowanie winniśmy łączyć ze Mszą świętą. „Życie kapłana Najśw. Serca Jezusa powinno być przedłużeniem Mszy św., a śmierć ostatnią Mszą, która zakończy na ziemi jego adorację, dziękczynienie, modlitwę, wołanie o miłosierdzie w jedności z Jezusem składającym siebie w całopalnej ofierze na krzyżu i na ołtarzach” (Dyrektorium).
„Celem naszym jest wynagrodzenie i związane z nim wszystkie pobożne praktyki, takie jak Msza św. i komunia wynagradzająca„ (Testament duchowy).
Ojciec Dehon zakładając nowe zgromadzenie w Kościele, pragnął by jego członkowie żyli duchem całkowitego oddania się Bogu za przykładem Chrystusa. Sam złożył ślub żertwy, aby lepiej odtworzyć w sobie życie Chrystus-Żertwy. Zgromadzenie nazwał oblatami. Uczynił tak dlatego, ponieważ oblat to osoba, która się ofiarowała i która się ofiaruje. Po kasacie Instytutu musiał z tej nazwy zrezygnować i zmienić ja na: Księża Najświętszego Serca Jezusowego. Słowa kapłan i oblat są prawie synonimami. Wyraz kapłan oznacza osobę składającą ofiarę. Kapłan jest więc kimś, kto składa ofiarę czyli jest ofiarnikiem. Ale nie może być tylko ofiarnikiem. Powinien za przykładem Jezusa być także ofiara i ma łączyć w sobie ofiarę z ofiarnikiem.
Kapłan nie byłby sobą, gdyby składał ofiarę, a nie składał siebie w ofierze, gdyby nie żył duchem ofiary w swoim codziennym życiu. Jezus Chrystus - Jedyny Kapłan - był ofiarnikiem i ofiarą: „za nich składam w ofierze samego siebie”. Podobnie powinno być w życiu kapłana. I to pragnął wyrazić o. Dehon przez słowo kapłan.
Konstytucje naszego Zgromadzenia uczą, że o. Dehon „zakładając Zgromadzenie Oblatów Księży Najśw. Serca Jezusowego pragnął, aby jego członkowie w sposób wyraźny łączyli swe życie zakonne i apostolskie z wynagradzającą ofiarą, którą Chrystus złożył Ojcu za ludzi„ (Konst. 6).
„Głównym aktem dnia Księży Najśw. Serca jest Msza św., dar najdoskonalszej miłości i najwspanialsza ofiara wynagradzająca (…). Razem z Sercem Jezusa składajmy siebie w ofierze (…) i stawajmy się tak jak On równocześnie żertwami, ofiarnikami i wynagrodzicielami za wszystkie winy ludu” (Dyrektorium).
„Msza św. jest aktem kulminacyjnym dnia, aktem Bożym. Jest aktem, który nas charakteryzuje i jest racją bytu oblatów. Jeśliby powiedziano wszystko o nas, o tym co robimy, a zapomniano powiedzieć: oni pobożnie odprawiają Mszę św. lub święcie w niej uczestniczą, to nic o nas nie powiedziano. Tu właśnie odpowiadamy na nasze powołanie, tu chce nas Jezus mieć jako oblatów„ ( z konferencji do nowicjuszy w 1880 r.)
Według O. Dehona Eucharystia uobecnia ofiarę Krzyża i wszystkie misteria Męki Chrystusa. Realność i aktualność eucharystycznej Ofiary ma swoją najgłębszą rację w Sercu Jezusa, które jest nieustanną i całopalną ofiarą miłości, realizującą się w zewnętrznym akcie ofiary jakim jest Msza święta. Nie istnieją bowiem dwie różne ofiary: Eucharystii i Krzyża, ale jedna odkupieńcza i zbawcza ofiara Jezusa Chrystusa. Msza św. jest odnowieniem i przedłużeniem Ofiary krzyżowej i znajduje swe uzasadnienie i wyjaśnienie w ich wzajemnej tożsamości. O. Dehon odwołuje się w tym względzie do pojęcia żertwy. Śmierć fizyczna zadana ofierze nie określa jej istoty. O jej istocie decyduje akt woli, nazwany przez niego ofiarą serca, czyniący z żertwy przedmiot duchowy a nie materialny. Dzięki takiej koncepcji tego zagadnienia odsłania się misterium ofiary Jezusa na Krzyżu i jej realna obecność a każdej Ofierze eucharystycznej. Eucharystyczne Serce Jezusa nie posiada przypadłości ludzkiej natury, żyjąc jednak w Najświętszym Sakramencie jest wciąż przepełnione tą samą miłością i ofiarą.
Msza św. winna promieniować na wszystkie akty pobożności sercanina w ciągu dnia. Nie jest ona jakąś praktyką pobożną. W praktykach pobożnych ofiarujemy Bogu siebie samych, nasze modlitwy, cierpienia, prace. We Mszy św. natomiast sam Bóg się ofiarowuje i jest składany w ofierze. Kapłan jest jedynie narzędziem, którym Chrystus się posługuje, aby samego siebie składać w ofierze. „Msza św. nie może równać się innym praktykom pobożnym, podobnie jak nie może się równać Bóg ograniczonym stworzeniom, które przewyższa i mieści w sobie” ( konferencja do nowicjuszy 1880 r.). Natomiast w liście okólnym z 1919 r. stwierdza, że podstawową funkcją jego zakonników, wielkim aktem ich życia „jest składanie w ofierze Bożej żertwy (…). Odtwarzajcie w waszym życiu ofiarę, którą spełniacie na ołtarzu (…). Życie księdza Najświętszego Serca Jezusowego winno być kontynuacją Mszy świętej i jego śmierć ostatnią Mszą świętą”.
Oto kilka wypowiedzi o. Dehona na temat przeżywania Mszy świętej. „Kościół potrzebuje dusz, które składałyby się w ofierze, jak potrzebuje Mszy św. Kościół żyje ofiarą Chrystusa, uwiecznioną we Mszy św. i w duszach„. „Winniśmy ofiarować Najświętszemu Sercu poczwórną ofiarę: uwielbienia, wynagrodzenia, dziękczynienia i prośby”. „Jestem kapłanem i żertwą. Żyję dla czterech celów Ofiary. Odnawiam te dyspozycje po wielekroć w ciągu dnia. Ale ołtarzem na którym należy składać te ofiarę jest Serce Jezusa. Jezus jest równocześnie kapłanem i żertwą. Jedynie jego ofiara jest prawdziwie i w pełni skuteczna i przyjęta przez Jego Ojca. Ofiaruję moje serce wraz z Jego, cały dzień. Jest to kropla wody zmieszana z winem. Żyję w Sercu Jezusa i spotykam tam innych przyjaciół niebieskich i ziemskich„.
Nasz Założyciel często zachęcał kapłanów do pobożnego przeżywania Mszy świętej. „Największy akt kapłana to Najświętsza Ofiara. Jego stałą troską powinno być pragnienie podobania się Bogu i Zbawcy Jezusowi. Maryja nie czyniła inaczej; myśl o największym akcie odkupienia absorbowała całkowicie Jej duszę”. „Najświętsza Ofiara musi absorbować podczas całego dnia. Istnieje niebezpieczeństwo bycia kapłanem zwyczajnym i pospolitym, a to byłaby straszna niewdzięczność„.
Aby godnie sprawować Najświętszą Ofiarę, o. Dehon wyróżnia w niej 3 następujące fazy: przygotowanie, celebracja i dziękczynienie. Każda z nich ma odbicie w misteriach i praktykach kultycznych Jezusa, głównie wywodzących się z Wieczernika.
Najważniejszym momentem przygotowania się do uczestnictwa w Ostatniej Wieczerzy było umycie nóg Apostołom. O. Dehon zwraca uwagę, że to wydarzenie uczy kapłanów by z największą troską i w sposób godny przygotowywali się do celebrowania Eucharystii.
Kolejną fazą jest celebracja Eucharystii. W jej trakcie należy podtrzymywać ducha modlitwy. Liczy się zwłaszcza wkład osobisty a nie oprawa zewnętrzna. O. Dehon wiązał celebracje z wydarzeniem Wieczernika czyli z miejscem, które charakteryzowało się splendorem i godnością. Natomiast prostota i pietyzm, z jakimi Pan Jezus sprawował pierwszą liturgię eucharystyczną, stała się dla o. Dehona okazją do postawienia kapłanom pytania odnośnie do ich celebracji Mszy świętej: czy z świętą bojaźnią, dokładnością, troską i godnością dbają o wszystko co wiąże się z ołtarzem i sprawowaną Eucharystią. Chcąc ukazać niektóre nieprawidłowości wynikające z niegodnej celebracji eucharystycznej, odwołuje się do nauczania św. Pawła /por. 1 Kor 11, 17 - 34/.
Wszystkie sakramenty są wyjątkowymi darami Jezusa i znakami jego miłości. Jednak szczególne miejsce zajmuje Eucharystia, która jest Ofiarą i Sakramentem
Chrystus daje w niej samego siebie człowiekowi, ale też składa siebie Ojcu w ofierze, okazując człowiekowi swoja „miłość do końca”. Nazywamy ją „mysterium fidei„. Powinna ona jednak być także w życiu kapłana i wiernych: „mysterium caritatis”. I dlatego kapłan winien ja z miłością i godnie celebrować.
Trzecią fazą sprawowania Najświętszej Ofiary jest dziękczynienie, które winno być przedłużeniem celebracji. Po ustanowieniu Eucharystii Jezus trwał w dziękczynieniu swemu Ojcu /por. Mk 14, 26/. Przez tę swoją postawę i przykład uczy tej praktyki swoich uczniów. Nasz Założyciel podkreśla, że dziękczynienia nie należy ograniczać wyłącznie do miejsca i czasu celebracji, ale żyć nim po skończonej Mszy świętej. Bo Pan Jezus po wyjściu z Wieczernika trwał w dziękczynieniu zarówno w Getsemani jak i w czasie męki. To dziękczynienie jest wyrazem naszej miłości do Boga oraz wdzięczności a przez to i wynagrodzenia. Zachęca aby przez Serce Jezusa dziękować Bogu za Jego niepojęte dary. W konferencjach do nowicjuszy mówił o potrzebie nieustannego dziękczynienia odwołując się do objawień w Paray-le-Monial. To dziękczynienie powinno być wynagrodzeniem za brak wdzięczności ze strony dusz Bogu poświęconych.
Wzorem naszego dziękczynienia jest kontemplacja życia Maryi w Jerozolimie i Efezie po Zesłaniu Ducha Świętego. Nie przestawała tam dziękować Sercu swego Syna za wszystkie cuda Jego miłości, których streszczeniem jest Eucharystia.
3. Adoracja
Dziękczynienie praktykowane po Mszy świętej przenosi o. Dehon na adoracje eucharystyczną, kończącą niejako w godzinach wieczornych Ofiarę ołtarza. W niej znajduje swoje podsumowanie całodzienne życie człowieka realizowane w atmosferze odkupieńczej ofiary Chrystusa. Ona zwłaszcza jest okazją do okazywania miłości Bogu.
W 1909 roku tak pisze o. Dehon w swoim Dzienniku: „Pozostaje mi jeszcze niewiele lat życia. Pragnę określić w sposób bardziej dokładny cel naszego drogiego dzieła, ażeby nie zeszło z właściwej drogi po mojej śmierci. Jego podwójnym celem jest: apostolstwo adoracji wynagradzającej oraz apostolstwo misji. Pierwszy cel spełniony zostaje w naszych kaplicach, poprzez adorację (…), która jest nam droga. W tej adoracji składamy w ofierze Sercu Jezusa to, czego Ono się od nas domaga: kult miłości i wynagrodzenia. Zjednoczmy się z Nim. Prośmy Go o przebaczenie dla naszej biednej chorej społeczności, wyobcowanej, bezbożnej„.
Adoracja eucharystyczna ma dla o. Dehona wymiar głęboki, kontemplacyjny oraz wymiar apostolski. A zgromadzenie przez niego założone ma „powołanie adoracyjne” - jak to mówił do nowicjuszy w 1880 roku. Adoracja jest istotnym aktem dnia dla jego zakonników. „To nasza codzienna audiencja królewska. To nasze powołanie(…) Bez adoracji Dzieło nasze nie spełni swojego posłannictwa w Kościele (…) Nie jest to dla nas jakaś dowolna praktyka, lecz istotny akt naszego powołania i naszego posłannictwa zatwierdzonego przez Kościół„.
Do wierności adoracji zachęca o. Dehon często w swoich listach i konferencjach. I tak czyni aż do swojej śmierci. W 1897 roku pisze do swoich zakonników: „Polecam wam pobożność, gorliwość, gorącą miłość do Chrystusa i Jego Boskiego Serca. Jedno z ćwiczeń pobożnych najbardziej odpowiednich dla podtrzymania gorliwości naszych serc jest codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Musimy jeszcze bardziej zaangażować się w to, co dotąd istniało w większości naszych domów(…) Każdy zakonnik powinien codziennie odprawić półgodzinną adorację. Tylko w nadzwyczajnych wypadkach adoracja może zostać skrócona do 15 minut”.
Kim my winniśmy być świadczy chociażby wypowiedź o siostrach franciszkankach Maryi, które pracowały razem z nami w Kongo. „One są takie jak i my. Działają apostolsko i cechuje je kult eucharystyczny. Każdego dnia umacniają swoją gorliwość poprzez adoracje Najświętszego Sakramentu„.
Niestety, niekiedy praca czy różne obowiązki apostolskie mogą stawać na przeszkodzie wierności codziennej adoracji. Przeżywał to o. Dehon bardzo boleśnie. Dnia 4 grudnia 1885 roku, w czasie jednego z kazań z okazji pierwszego piątku miesiąca, ubolewa, że praca zewnętrzna, dla zarobku na codzienny chleb, nie pozwala na wystawienie Najświętszego Sakramentu. „Ufajmy i starajmy się, aby nadeszły lepsze dni”.
Do misjonarzy w Brazylii tak pisał: „Adoracja wynagradzająca jest dla nas podstawowym ćwiczeniem, jest praktyką charakterystyczną naszego Zgromadzenia. Nie powinniśmy się zadowolić adoracja prywatną. Konieczna jest adoracja publiczna z otwartym tabernakulum. Ten akt wiary i pobożności pozyska wam lud„. Ubolewał nad misjonarzami w Szwecji żyjącymi w izolacji. Powinni tworzyć małe wspólnoty składające się z 3 zakonników, w każdej parafii. „Nasze Zgromadzenie posiada swoją specjalną charakterystykę i cel. Adoracja wynagradzająca wobec Najświętszego Serca w Najświętszym Sakramencie jest naszą charakterystyką. Ludzie powinni widzieć jak odprawiacie półgodzinną adorację przed ołtarzem. Jeżeli jest was więcej, otwórzcie tabernakulum, zapalcie świece i adoracje zakończcie błogosławieństwem”.
Ostatnie słowo z jego testamentu duchowego jest wyrazem o wierność adoracji. „Moje ostatnie słowo będzie ponownym poleceniem wam publicznej adoracji wynagradzającej, adoracji w imieniu Kościoła, aby pocieszyć Pana Jezusa i przyspieszyć Królestwo Bożego Serca w poszczególnych duszach i całych narodach„.
Od samego początku istnienia Zgromadzenia adoracja eucharystyczna była odprawiana codziennie. Początkowo nie posiadano pozwolenia na wystawienie w monstrancji. Pozwolenie takie zostało dane przez biskupa Thibaudier w lutym 1880 roku. O. Dehon mówi o tym fakcie z wielkim entuzjazmem i radością do 12 nowicjuszy podczas konferencji. „Mamy pozwolenie na wystawienie Najświętszego Sakramentu w pierwszy piątek miesiąca. To wielce radosna wiadomość, która winna wzbudzić lęk w nas tak nędznych, powołanych do takiego honoru. Jezus pragnie znaleźć tutaj Nazaret i Betanię. W piątek odbędzie się pierwsze wystawienie, stosownie do otrzymanego pozwolenia. Za kilka miesięcy to będzie miało miejsce we wszystkie piątki, a za rok czy dwa będzie to spełniane codziennie. Następnie zostaną założone nowe domy, które rozpoczną także adoracje dzienne i nocne. Piątek będzie pierwszym spośród tysięcy a może milionów dni wystawienia Najświętszego Sakramentu u Oblatów. A rozpoczyna ten akt nowenna przygotowawcza z pokutą, umartwieniami. modlitwą i milczeniem. Jakąż chwałę przygotujemy Ci Jezu”.
Adoracja dzienna i nocna to największe pragnienie o. Dehona. W sprawozdaniu przesłanym do Stolicy Świętej w 1887 roku, wśród praktycznych środków osiągnięcia specjalnego celu Zgromadzenia, podkreśla wieczystą adorację Najświętszego Sakramentu. Według niego macierzysty dom w Saint-Quentin powinien być centrum adoracji.
O. Dehon starał się przez całe swoje życie utworzyć przynajmniej jeden dom wieczystej adoracji. W swoim Dzienniku w 1888 r. pisze: „Odczuwam coraz to żywsze pragnienie i mam również nadzieję, że będę mógł dać Chrystusowi kapłańską adorację wynagradzającą dobrze zorganizowaną. Nie dam spoczynku moim oczom, dopóki nie znajdę miejsca dla Boga, przybytku dla Boga Jakuba…Kiedy będziemy mieć nawet jedną tylko kaplicę adoracyjną dobrze zorganizowaną, dzieło nabierze właściwej formy i mieć będzie źródło życia i łaski, wtedy wypowiem ze spokojem moje „Nunc dimittis„.
Różnego rodzaju trudności przeszkodziły mu w zorganizowaniu w domu macierzystym wieczystej adoracji. W swoim Dzienniku w 1919 r. powraca do tego projektu z przed lat. „Należałoby mieć we Francji jakieś czasopismo, jakieś wydawnictwo dla publikacji książek (…) oraz sanktuarium adoracji i modlitwy. Wszystko to było przygotowywane w Saint-Quentin, lecz prześladowanie zniszczyło wszystko. Kiedy nadejdzie zmartwychwstanie?”
Gdy nie udało się zorganizować takiej adoracji w domu macierzystym, zaczął myśleć o. Dehon o Lazurowym Wybrzeżu. Tak pisał na temat tego nowego projektu: „W domu adoracji przebywaliby ci, którzy posiadaliby specjalne powołanie adoracyjne: chorzy, słabi, w podeszłym wieku; ci którzy chcieliby spędzić jakiś czas na odnowie wewnętrznej; misjonarze potrzebujący odpoczynku. Konieczną jest rzeczą, aby dom znajdował się w mieście, aby mieli do niego łatwy przystęp ludzie z zewnątrz, pragnący odprawiać adoracje„.
Plan ten udało mu się częściowo zorganizować w kaplicy publicznej w Brukseli, gdzie od 1909 roku odbywała się codziennie adoracja przez 2 do 3 godzin.
W 1918 roku pisze o. Dehon z Rzymu do prowincjała holenderskiego: „Należy we wszystkich domach organizować przynajmniej dwie godziny adoracji według liczby zakonników. Jest to pragnienie papieża (Benedykta XV), który nas nazywa kapłanami adoratorami Najświętszego Serca. To właśnie powinno charakteryzować nasze Zgromadzenie. Poprzez adorację otrzymamy liczne łaski”.
Życie adoracją wynagradzającą jest wypełnieniem posłannictwa Zgromadzenia chociażby się nawet nie miało żadnych zadań apostolstwa czynnego. O. Dehon niestrudzenie powtarzał: „Bez adoracji nasze Dzieło nie wypełni swego posłannictwa„. Czy beatyfikacja nie jest okazja aby ponownie zastanowić się nad naszą wiernością adoracji tak gorąco zalecanej nam przez naszego Założyciela ? Czy możemy coś więcej uczynić w tej materii ?
4. Przykład o. Dehona
Na podstawie pism o. Dehona, jego konferencji i różnych wskazań, a zwłaszcza patrząc na przykład jego życia, możemy zrozumieć jak wielka rolę w posłannictwie Zgromadzenia ma kult eucharystyczny.
Powiedział on o założonym przez siebie zgromadzeniu: „Oprócz tego, że dzieło nasze jest wynagradzające, jest dziełem eucharystycznym”. Całe jego życie było tego potwierdzeniem. Jego własna pobożność była wynagradzająca i eucharystyczna. Można o nim powiedzieć, że był człowiekiem Eucharystii.
Według naocznych świadków sprawował on Mszę św. spokojnie, bez pośpiechu i wielkim skupieniem. Wydawał się utożsamiać z ofiarą Chrystusa. Chłopcy z kolegium byli bardzo uderzeni jego sposobem sprawowania Mszy św.: „Było wielkim przywilejem móc mu usługiwać do Mszy…Czuło się jakby się znajdowało w innym świecie„. Dziękczynienie po Mszy przeciągał do 10 minut. Zakrystianin czy służący do Mszy św., niekiedy specjalnie hałasowali, lecz nie zdołali nigdy przeszkodzić o. Dehonowi, który rozmodlony, wydawał się być otoczony zupełnym milczeniem.
W czasie adoracji eucharystycznej był w niej całkowicie zatopiony. Patrzył na hostię i nic go nie zdołało rozproszyć. Wydawał się przeżywać ekstazę. Nic wtedy nie potrafiło zakłócić mu skupienia. W latach 1920 - 1921 wychodził na przechadzkę po Brukseli razem ze swym sekretarzem. Wchodzili do kościoła i pozostawali tam pół godziny a niekiedy i całą godzinę, gdy był wystawiony Najświętszy Sakrament. Zwłaszcza w czasie takiej modlitwy odczuwało się, że promieniował Chrystusem i że był duszą całkowicie kapłańską.
Jules Buronfosse, pracownik domu macierzystego w latach 1913 - 1915, wstawał wcześnie rano, aby rozpalić w piecu w kaplicy. A wtedy przychodził o. Dehon do kaplicy. Czynił długotrwałą prostrację na ziemi, jako ofiarowanie siebie samego Sercu Bożemu. Była to pokorna i milcząca modlitwa ofiarnicza, która robiła wielkie wrażenie. Kto przychodził do kaplicy widział go na kolanach, z głową schowaną w rękach zagłębionego w modlitwie przed Jezusem eucharystycznym, jakby nieobecnego na tym świecie.
W każdy czwartek odprawiał godzinę świętą. Otwierał tabernakulum i pozostawał na kolanach, w komży, przez całą godzinę, pomimo swego podeszłego wieku i osłabienia spowodowanego brakami wojny 1914 - 1918 r.
O. Dehon nie tylko propagował wynagrodzenie eucharystyczne zwłaszcza poprzez adorację, która powierzył swoim synom duchowym jako ich misję w Kościele, ale przede wszystkim sam żył Eucharystią: Mszą św. i adoracją codzienną. Jego doświadczenie wiary, typowo eucharystyczne a także wynagradzające, jest dziś natchnieniem dla jego zakonników realizujących jego ideały.
Warto tu jeszcze przytoczyć niektóre jego wypowiedzi z konferencji do nowicjuszy z 1880 roku. „Zawsze będziemy mieć dzieła, lecz naszą specyficzną troską będzie zawsze adoracja Najświętszego Sakramentu(…) Żyjąc kontemplatywnie jesteśmy zgromadzeniem adoracyjnym (…) We Mszy świętej w zasadzie odpowiadamy na nasze powołanie, ponieważ w niej, a nie gdzie indziej Chrystus pragnie, abyśmy byli ofiarnikami, i we Mszy św. On sam siebie złożył w ofierze”. „Jesteśmy zgromadzeniem kapłańskim poświęconym adoracji Najświętszego Sakramentu oraz życiu wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa.
Nowe Konstytucje z 1979 roku podkreślają istotną wartość jaką ma Msza św. i adoracja wynagradzająca dla życia charyzmatem czyli posłannictwem dehoniańskim. W ofiarowaniu (oblacji), w wynagrodzeniu, w życiu miłością ofiarną, a przede wszystkim we Mszy św. i w adoracji eucharystycznej realizuje się posłannictwo Zgromadzenia założonego przez O. Dehona.
Ks. Józef Gaweł SCJ
Streszczenie
O. Dehon był oczarowany miłością Serca Jezusowego. Pragnął aby całe jego życie było odpowiedzią na tę miłość. Odpowiedź tę starał się dawać przez głębokie zjednoczenie i przyjaźń z Chrystusem. Aby trwać w tej miłości i zjednoczeniu z Chrystusem, nasz Założyciel proponuje nam pewne środki i ćwiczenia duchowne. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje Eucharystia. Na ten temat znajdujemy u niego wiele wypowiedzi a zwłaszcza zapisów w jego Dzienniku. Ukazuje on Eucharystię jako dar Boży i wyraz jego największej miłości. Według niego Eucharystia jest najlepszym sposobem prowadzącym do głębokiego zjednoczenia duszy z Bogiem.
Nasz Założyciel świadom niepojętej wartości daru Eucharystii, zachęca nas, aby życie eucharystyczne było postawione na pierwszym miejscu w życiu duchowym każdego jego zakonnika.
Przejawem życia zjednoczenia z Sercem Jezusa jest życie duchem ofiary /oblacji/ na wzór Chrystusowego „Ecce venio„. To nasze życie duchem ofiary winniśmy łączyć ze Mszą świętą. „Życie kapłana Najświętszego Serca Jezusowego powinno być przedłużeniem Mszy św.” - uczył o. Dehon. „Msza św. jest aktem kulminacyjnym dnia (…). Jeśliby powiedziano wszystko o nas, o tym co robimy, a zapomniano powiedzieć: oni pobożnie odprawiają Mszę św. lub święcie w niej uczestniczą, to nic o nas nie powiedziano„ /o. Dehon do nowicjuszy w 1880 r./. Eucharystie nazywamy „mysterium fidei”. Powinna ona prowadzić do tego, aby życie kapłana czy świeckich wiernych stawało się przez nią i dzięki niej „mysterium caritatis„.
O. Dehon wyróżnia w celebrowaniu Mszy św. trzy fazy: przygotowanie, celebracje i dziękczynienie. To dziękczynienie po Mszy św. przenosi i przedłuża o. Dehon w adoracji eucharystycznej. Ona jest okazją do okazywania wdzięczności i miłości oraz wyrazem postawy wynagrodzenia. Nasz Założyciel bardzo często uczył i zachęcał swoich synów duchowych do wierności adoracji. Bez niej zgromadzenie przez niego założone nie będzie sobą i nie dochowa wierności charyzmatowi swego założyciela. Do misjonarzy w Brazylii pisał: „Adoracja wynagradzająca jest dla nas podstawowym ćwiczeniem, jest praktyką charakterystyczną naszego zgromadzenia”. „Bez adoracji Dzieło nasze nie spełni swojego posłannictwa w Kościele(…). Nie jest to dla nas jakaś dowolna praktyka, lecz istotny akt naszego powołania i naszego posłannictwa zatwierdzonego przez Kościół ( konferencja do nowicjuszy).
O. Dehon bardzo pragnął założyć dom wieczystej adoracji, by Chrystus mógł w nim odbierać hołdy miłości, wdzięczności i wynagrodzenia. Niestety nie udało mu się tego planu zrealizować. Ale ta propozycja jest ciągle aktualna i czeka na realizację.
Stosunek do Eucharystii wyrażał o. Dehon przez swoje nauczanie ustne czy pisemne. Jednak zwłaszcza przykład jego życia, jego stosunek do Mszy św. i codziennej adoracji, pomaga nam lepiej zrozumieć jak wielką rolę w posłannictwie zgromadzenia ma kult eucharystyczny. Ta jego postawa wielkiej czci wobec Chrystusa obecnego wśród nas w Eucharystii jest najlepszym komentarzem do jego słów: „Jesteśmy zgromadzeniem kapłańskim poświęconym adoracji Najświętszego Sakramentu oraz życiu wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa„.
Nasze Konstytucje przypominają nam, że przez adorację odpowiadamy na wymogi naszego powołania wynagradzającego /por. K n. 83/.