hazebrouck

HAZEBROUCK

Krag w Hazebrouk: pan Dehaene, mój dyrektor i kierownik duchowy; pan Boute, najlepszy wsród nauczycieli; kilku kolegów ze szkoly… Opatrznosc poprowadzila mnie w te bogate duchowo miejsca, abym mógl tam znalesc moje powolanie.

(O. Leo Dehon, 1925)


Leon Dehon i francuska Flandria

Błogosławię Opatrzność, że przeszczepiła mnie do tego kraju wiary i chrześcijańskich obyczajów! Potrzebowałem tej ziemi, ażeby zakiełkowało moje powołanie (NHV I /28r). Leon Dehon spędza lata 1855-1859 we Flandrii francuskiej zwłaszcza w Hazebrouck. Chociaż przyznaje, że nie zna dobrze tego kraju, jest jednak rzeczą ważną, w związku z rozwojem Dehona, rzucić okiem na atmosferę, którą Leon Dehon wchłaniał poprzez swoich przyjaciół z klasy, swoich profesorów, w czasie wakacji i podczas podróży przez Flandrię.

Ta atmosfera była przede wszystkim katolicka: Jeżeli istnieje jakaś prawda ogólnie przyjmowana, to ta właśnie, że lud z Północy (Francji) jest religijny ze swej natury. W ten sposób Pierre Pierrard rozpoczyna rozdział swojej książki: Zwykły dzień na Północy – XIX wiek.

Obraz Flandrii, jaki maluje Leon Dehon zawiera wiele pochlebnych obserwacji: Nie znałem dogłębnie obyczajów francuskiej Flandrii, w której spędziłem cztery lata. Jednakże zachowałem cenne wspomnienia z tego kraju. Ludność była szczerze chrześcijańska. Rodziny miały wiele dzieci, obyczaje były dobre, praktyki religijne prawie powszechne. Parafia była bardzo żywotna, kościół pięknie urządzony, dzieła liczne. Praca była szanowana, rolnictwo bardzo dobrze rozwinięte i przynosiło obfite plony. W miastach kwitł przemysł włókienniczy. Pomimo wielodzietności nie było nędzy. Ludność mówiła wyłącznie po flamandzku, stąd też nie docierała do niej literatura szkodliwa. Nie brakowało księży, duchowieństwo było bardzo aktywne i cieszyło się wielkim autorytetem (NHV I/ 27r f).

W rozwoju Dehona wielką rolę odegrał specyficzny model katolickiego księdza flamandzkiego, to duchowieństwo z Północy, pełne wiary i miłości do dusz (NHV I /13v). Po roku 1830 liczba księży we Flandrii ustawicznie wzrasta. Księżą często, ponieważ pochodzą z wiosek, przyjmują romantyczny ideał dobrego pasterza, który poświęca swe życie w służbie słabych (Cholvy). Duchowieństwo tamtejsze - mocno związane z papieżem, bliskie ludziom, liczne i czynne, pod względem politycznym konserwatywne, poświęcające się działalności charytatywnej, jednakże aż do końca XIX wieku nie uwzględniające strukturalnej nędzy i zjawiska „kwestii społecznej”.


Jest to łaska, która prowadzi moje życie. Będę chwalił Boga przez całe życie (NHV I/12v). Za każdym razem, gdy Leon Dehon w swych wspomnieniach wraca pamięcią do czasów spędzonych w Hazebrouck, wypowiada podobne słowa. Okres poprzedzający przyjęcie do gimnazjum w Hazebrouck jest dość burzliwy: w La Capelle ani rodzice, ani profesorowie, a jeszcze mniej sam Leon, nie byli w stanie opanować jego temperamentu i w ten sposób zmiana szkoły jest nieunikniona:

Rozpoczął się dla mnie wiek krytyczny. Byłem pozostawiony sam sobie… Rok był zły. Byłem leniwy… Moja matka cierpiała widząc mnie w takim stanie. Mój ojciec również cierpiał. Ukrywałem w miarę możliwości moje słabości. Odznaczałem się gorączkową ciekawością względem zła. Czułem pociąg do światowych spotkań, do tańca…. Nie łączyła mnie już z matką nić ufności i byłem często upominany w rodzinie (NHV I 10r).

Rodzice mieli kontakt z byłym proboszczem ich służącej, ks. Boute. Powzięli decyzję, by posłać Leona razem z bratem Henrykiem do gimnazjum w Hazebrouck. Chłopcy mieli zamieszkać w internacie.

Od 1 października 1855 aż do sierpnia 1859 roku Leon Dehon uczęszcza do publicznego gimnazjum w Hazebrouck w północnej Francji (w pobliżu granicy belgijsko-francuskiej), które było kierowane przez księży diecezjalnych.

Profil szkoły został dokładnie przedstawiony przez jej dyrektora ks. Dehaene w jednym z prospektów: Nasza praca polega na tym, aby wychować dzieci, wykorzystując wszystkie rodzaje ćwiczeń odpowiednich do rozwoju władz duszy i władz ciała. Wychowanie odbywa się przede wszystkim dzięki religii, która jest sercem i światłem wiedzy i sztuki, źródłem i wzorem wszystkich szczerych i wielkodusznych inicjatyw. Uczniowie są zawsze i wszędzie otoczeni z czujnością ojcowską, aby wychować ich do umiłowania porządku i obowiązku. (cytat u Mayeur, Lemire, s. 17).

Osobowość księży profesorów, przyjaźń z niektórymi kolegami ze szkoły, religijny duch kolegium, zaangażowanie w różne stowarzyszenia, środowisko katolickiej Flandrii – wszystko to czyniło z Hazebrouck miejsce, w którym młody Leon Dehon doświadcza przeżyć religijnych o nieznanej dotąd intensywności i odkrywa powołanie kapłańskie, o którym powie później: Zadziwia to, że odtąd moja decyzja nie podlegała nigdy poważnym wahaniom (NHV I /29r).


Z okresu od 1855 do 1859 roku, tzn. z pobytu Dehona w Hazebrouck, nie mamy żadnego listu ani notatek. Wszystko co wiemy o tym okresie, pochodzi przeważnie z Notes sur l‘histoire de ma vie pisanych przez Ojca Dehona około 30 lat później. Spoglądając na swoje życie, Ojciec Dehon uznaje , iż jego powołanie nie spadło jak grom z jasnego nieba.

Pierwsze powołanie Boże jest niewyraźne. Od pierwszego roku w Hazebrouck niekiedy myślałem o kapłaństwie. W czasie drugich rekolekcji już podjąłem decyzję. Została ona umocniona w noc Bożego Narodzenia (NHV I/28v f).

O tej Mszy w kaplicy kapucynów Leon Dehon pisze: Usługiwałem w czasie Pasterki u kapucynów jako ministrant. Otrzymałem tam najsilniejsze odczucie łaski w moim życiu. Bóg zachęcał mnie mocno do całkowitego oddania się Jemu (NHV I/26r). (inne tłumaczenie: Jako ministrant brałem udział w Pasterce u kapucynów. Doświadczyłem tam jednego z najsilniejszych odczuć łaski w moim życiu. Pan zachęcał mnie mocno do całkowitego oddania się Jemu (NHV I/26r)). Fascynacja zjednoczeniem z naszym Panem, gorliwość w zbawianiu dusz i potrzeba obfitej łaski dla mojego zbawienia – wszystko to jednocześnie pociągało mnie w moim powołaniu (NHV I/29r).

W studium nad duchowym doświadczeniem Ojca Dehona (Studia Dehoniana 23), ks. Albert Bourgeois prowadzi bardzo wyraźnie do stwierdzenia, jak bardzo ówczesne formuły i późniejszy rozwój Dehona ukształtowały wyżej wspomniany opis. Jednakże ks. Bourgeois konkluduje:

Jakkolwiek ojciec Dehon mógłby patrzeć na swoje młodzieńcze przeżycia w świetle późniejszego życia, to jednak nie podlega żadnej wątpliwości, iż owe wspomnienia stanowią podstawę dalszych losów Dehona. Można stwierdzić, że te precyzyjne i mocne wspomnienia dotyczące doświadczenia zjednoczenia i komunii jasno wskazują, iż jego wiara wykracza poza proste przyswojenie katechizmu. Przeżywa wiarę jako osobistą relację, jako doświadczenie miłości…Wychodząc „od zjednoczenie z Chrystusem”, można zrozumieć i opisać doświadczenie religijne ojca Dehona, jego spojrzenie na Boga i na świat. W tym kontekście można także zrozumieć jego zaangażowanie, sens jego życia, jego powołania i misji (Studia Dehoniana 23, s. 34f).


Urodzony 16.09.1809 w Wormhoudt (okręg Dunkierka), otrzymał święcenia kapłańskie w 1834 i był dyrektorem publicznego gimnazjum w Hazebrouck od roku 1838. W 1865 roku założył prywatne kościelne gimnazjum Świętego Franciszka w byłym klasztorze kapucyńskim w Hazebrouck. Zmarł 15.07.1882 r.

W swoich wspomnieniach Leon Dehon tak opisuje ks. Dehaene: Ten Boży człowiek prowadził na północy szerokie apostolstwo. Był gorliwy jak południowiec, poprawny i pełen godności jak człowiek z północy. Gimnazjum było za małą przestrzenią dla jego zapału, ewangelizował Flandrię. Głosił kazania z prawdziwą biegłością zarówno po flamandzku, jak i po francusku. W gimnazjum prowadził dla nas codzienne czytanie duchowne, niedzielną katechezę, wygłaszał kazania i spowiadał nas. Uczył filozofii, przewodniczył konferencjom i stowarzyszeniom o charakterze pobożnościowym. Umiał być równocześnie człowiekiem wyjątkowo łagodnym i powściągliwym. Miałem szczęście być jego penitentem przez cztery lata (NHV I/14r f).

Wydaje mi się, że z Bożą pomocą wlewał w moją duszę coś ze swego bogactwa (NHV I/16v). Pomimo zamiłowania Dehona do używania pochwał w odniesieniu do osób, jest to rzadkie sformułowanie. Występuje jeszcze raz w innym miejscu, kiedy Dehon mówi o znaczeniu swej matki. W rzeczywistości, wiele lat później w Kolegium św. Jana odnajdziemy wiele elementów przejętych od Dehaene’a. Do nich należy profil szkoły i sposób jej prowadzenia (zarządzanie, sprawowanie funkcji dyrektora) oraz np. wymagania stawiane nauczycielowi: Jest rzeczą konieczną, by dobry nauczyciel poświęcił uczniom swój czas, swoje siły, inteligencję, serce, zwłaszcza serce, aby na wzór jedynego doskonałego Mistrza okryć miłością i współczuciem wszystkie słabości młodzieńczego wieku (Lemire, L‘abbé Dehaene, s. 99).

Doroczna wycieczka szkolna z okazji imienin dyrektora, zakończenie roku szkolnego obejmujące przemówienie dyrektora ujawniające rezultaty prac, poszukiwanie wspólnoty kapłańskiej, wychowanie do apostolskiej gorliwości, pedagogika, która dba o rozwój ciała, intelektu i ducha. Dzięki temu Hazebrouck z dyrektorem Dehaene przygotowuje Leona Dehona do jego przyszłej misji.


Dojrzała powaga pociągłej twarzy, jaką widzimy na fotografii wówczas zrobionej, jest w wielkim kontraście z młodzieńczymi rysami twarzy, które znamionują jeszcze szesnastoletniego Leona Dehona. Jest to jedna z pierwszych fotografii Leona Dehona, jaką posiadamy. Być może jest to ta sama fotografia, o której mówi w swych wspomnieniach: Miałem 16 lat. Zachowuję jedną z moich fotografii zrobionych w czasie pobytu w Hazebrouck (NHV I/30v).

Po zdaniu egzaminu maturalnego w Douai (16.08.), wybija godzina pożegnania z Hazebrouck. We wspomnieniach (NHV) napisał, jakie znaczenie miał pobyt w Hazebrouck: Musiałem opuścić ten kraj wiary. Wiozłem ze sobą najcenniejsze skarby: przyzwyczajenie do pobożności, apostolską gorliwość, intelektualnie rzetelną wiarę, wierne przyjaźnie, miłe wspomnienia i wystarczające rozpoznanie mojego powołania (NHV I/30v).

Ojcu, który dla swego syna marzył o karierze w życiu publicznym, o dobrobycie, o poważaniu i sukcesie, syn odważy się przeciwstawić pragnienie kapłaństwa: Po kilku dniach wakacji oznajmiłem mojemu ojcu i mojej matce o moim powołaniu. Choć powinni się tego spodziewać, było to dla nich jak uderzenie pioruna… W rezultacie [ojciec] odsunął daleko od siebie mój plan. Prosiłem ojca o pozwolenie wstąpienia do seminarium Św. Sulpicjusza. Odpowiedział mi, że nigdy na to nie pozwoli… Zostało zadecydowane, że będę się przygotowywał do podjęcia studiów na politechnice (NHV I/31r f).

Dzisiaj to wszystko wiemy: przez wiele lat marzenie ojca o karierze w życiu publicznym dla syna, było w konflikcie z pragnieniem syna, by zrealizować powołanie kapłańskie. Rezultatem tego konfliktu była droga życiowa, która ukształtowała Leona Dehona i którą dzisiaj znamy: studia w Paryżu, jego formacja kulturalna, jego wielkie podróże, aż do studiów w Rzymie – wszystko to stanowi doświadczenie, bez którego dobrze nam znana osobowość Leona Dehona jest nie do wyobrażenia i która przy zwykłym ojcowskim przyzwoleniu by się nie ukształtowała.

Ks. Yves Ledure rzuca głębsze spojrzenie na ten konflikt: Syn musi przeciwstawić się ojcu, aby zrealizować swoje zamierzenie. U początku sercańskiego projektu stoi więc nieposłuszeństwo. Wzbranianie się przed pójściem za ojcem otwiera drogę do okazania posłuszeństwa Bogu, które stanie się fundamentem duchowości sercańskiej (Y. Ledure, Profil duchowy Leona Dehona, s. 23).

  • hazebrouck.txt
  • ostatnio zmienione: 2022/06/23 21:39
  • przez 127.0.0.1