medytacje:medytacja-02-o-zyciu-milosci-do-nsj

O. LEON DEHON

O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego

WYŻSZOŚĆ DROGI MIŁOŚCI


I. Przygotowanie wieczorem

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

14. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

15. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.

16. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.

Streszczenie. – Miłość usuwa z bojaźni i nadziei to, co jest tam domieszką miłości własnej.

Droga miłości jest najprostsza, gdyż sprowadza wszystko do jedynego motywu, w którym wszystkie inne mieszczą się w stopniu najwyższym.

Jest to droga najlżejsza. Bierze nas ona za serce, a serce nasze stworzone jest do kochania.

II. Rozmyślanie

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

Uczeń. – Nauczycielu, Twój umiłowany poprzednik, Dawid, modlił się do Boga: „Panie, naucz mię drogi, którą mam kroczyć, ukaż mi, wskaż mi Twoją drogę”. Ja również proszę: ukaż mi drogę najlepszą i daj łaskę, abym nią kroczył.

I. Droga miłości jest najdoskonalsza

Rozważanie. – Miłość przewyższa bojaźń i nadzieję. Miłość nie niszczy bojaźni i nadziei, ale odbiera im to, co miłość własna z postawy najemnika mogła tam domieszać.

Miłość nie zna nigdy innej obawy, jak tylko tę obawę synowską, to znaczy obawę niepodobania się umiłowanemu Ojcu. Bojaźń ta, będąc córą miłości, jest raczej bacznością i delikatnością niż obawą Bożej sprawiedliwości i kary. Skłania ona do unikania najmniejszych błędów, najmniejszych świadomych niedoskonałości. Zamiast ściskać i zmrażać serce, poszerza je i rozgrzewa. Nie powoduje żadnego niepokoju, zamieszania, a jeśli nawet nie uniknie jakiegoś błędu, to zwraca słodko duszę ku swemu Bogu przez żal serdeczny i szczery. Stara się o rychłe i obfite zadośćuczynienie, z powodu poczucia bólu, jaki mogła spowodować wobec Niego. O resztę się nie niepokoi, nie traci ufności.

Miłość odbiera również nadziei to, co ma ona zbyt osobistego. Ten, kto kocha, nie wie, co to znaczy prowadzić rachunek z Bogiem, ani nie pełni dobrych uczynków głównie w tym celu, by zbierać zasługi, a przez tę szlachetną bezinteresowność zasługuje nieporównywalnie więcej. Zapominając o tym wszystkim, co uczyniła dla Boga, myśli jedynie, aby uczynić jeszcze więcej. Nie opiera się wcale na sobie samej. Zapłatę Bożą rozpatruje mniej jako tytuł zapłaty, co raczej jako zapewnienie o tym, że kochać będzie Boga całą swą mocą i kochaną będzie przez całą wieczność. Nie wykluczając nadziei, która jest dla niej czymś naturalnym, rozważa to szczęście raczej od strony radości swego Boga i Jego chwały niż pod kątem własnej korzyści. A skoro miłość jest dla niej najwyższą oceną, gotowa jest poświęcić swoje własne szczęście Bożej woli, gdyby trzeba było takiej ofiary. Szczęście własne upatruje w wypełnieniu tej właśnie Bożej woli.

Zbawiciel. – Serce świętych dochodzi nawet na ziemi do tego stopnia czystości. Jest to nastawienie świętych w niebie. Trzeba więc, żeby miłość została oczyszczona do tego stopnia tu, na ziemi, albo na drugim świecie, w czyśćcu. Czyż można wahać się co do wyboru? A gdyby droga miłości nie miała innej korzyści nad tę, by uchronić od czyśćca lub skrócić znacznie jego trwanie, czyż można by było się jeszcze wahać przed jej przyjęciem?

II. Jest to droga najprostsza

Służyć Bogu z miłości to droga najprostsza, gdyż sprowadza wszystko do jednego zasadniczego motywu, gdzie wszystkie inne znajdują się w stopniu najwyższym. Gdy kochamy Boga, obawiamy się kary, która jest bardzo pożyteczna. Gdy kochamy, pokładamy nadzieję w Bożych obietnicach, i to nadzieję bardzo silną, gdyż Bóg zapewnia jej wypełnienie, co jest najsilniejszym zapewnieniem na ziemi. Gdy kochamy, nie ma potrzeby myśleć o zdobywaniu każdej z cnót z osobna. Praktyka cnoty miłości zawiera je wszystkie i uzdatnia do działania swym motywem w sposób najwyższy i najdoskonalszy, bardziej niż gdyby każdą z tych cnót praktykować ze względu na motyw jej właściwy.

Miłość zwalnia z rozlicznych metod i praktyk, jakich wiele dusz szuka z pośpiechem, a które zmienia co chwila, przywiązując wagę raz do tej, raz do innej. Powoduje to niepokój i opóźnienie na drodze świętości.

Miłość ma tylko jedną metodę, by pójść za tchnieniem łaski, która nas skłania do kochania. Jest tylko jedna praktyka – to kochać w każdym czasie, w każdym miejscu, w każdej sytuacji. Jest tylko jeden akt, ku któremu się wszystkie zbiegają, jeden motyw – kochać, gdyż On kocha i jeden cel – kochać, aby kochać.

Cóż prostszego? Czy jest inny środek doskonałości, którego ten by nie obejmował i który dawałby więcej pożytku od tego rozważanego samego w sobie?

Zbawiciel. – Prostota drogi miłości zbliża duszę do stanu błogosławionych, którzy widzą Boga, tylko by Go kochać. Jeśli dodać do tego nadzieję, to oznacza, iż nie ma jeszcze posiadania Boga. Co więcej, prostota ta zbliża duszę do stanu samego Boga, który poznaje się, by się poznawać, i aby się kochać, i w którym miłość jest krańcem Bożych pochodzeń.

III. To droga najsłodsza i najłatwiejsza

Służyć swojemu Bogu z miłości jest drogą najsłodszą. Ujmuje ona za serce, a serce t\stworzone jest do kochania. Prowadzi ona słodko, ale skutecznie wolę ku temu, czego Bóg oczekuje. Miłość daje dobre samopoczucie, czego nie potrafi dać żadne inne uczucie. Bojaźń ogranicza, nadzieja nie pozbawiona jest pewnych nawrotów niepokoju. Miłość nie zna ani nawrotów obawy, ani wołania o pomoc nadziei pozostawionej samej sobie.

Miłość daje radość, która jest drugim owocem Ducha Świętego, gdyż miłość jest pierwszym. I to jaką radość! Radość czystą, wewnętrzną, niewzruszoną i radość, która jest przedsmakiem tej błogosławionych. Miłość utrzymuje duszę w pokoju, który też jest owocem Ducha Świętego. Miłość nigdy nie powoduje niepokoju. Niepokój duszy ma trzy źródła: świadomość winy, miłość własną albo szatana. Miłość utrzymuje duszę w najlepszym stanie, bo dąży stale do zniszczenia miłości własnej, pogardza ciemnymi sugestiami czarta, jest zwycięska. Bóg jest samym pokojem, a skoro nie można Go posiąść tu, na ziemi, tylko przez miłość, to miłość jest również jedynym środkiem, by cieszyć się pokojem.

Jest to także droga najłatwiejsza. To pewne, że jeśli istnieje jakaś dyspozycja, mogąca nam ułatwić praktykę cnoty, to bezsprzecznie jest nią miłość, która ze swej natury jest szlachetna i ofiarna, dla której nie ma nic kosztownego, skoro działa w tym celu, by się przypodobać przedmiotowi ukochanemu i jest się gotowa raczej wszystko wycierpieć niż jemu się nie podobać.

Jeżeli nawet miłość ziemska, ta, która ma swe źródło w naturze, albo którą wzbudza namiętność, czyni człowieka zdolnym do największych wysiłków na korzyść ojca czy małżonka, to czegóż nie oczekiwać od miłości nadprzyrodzonej, która ma za swój przedmiot byt nieskończenie kochania godny, który rozpalony został w sercach naszych przez samego Boga, a umacniany jest przez wszechmoc Jego łaski. Chętnie czyni się to, co się lubi. Miłość zamyka oczy na trudności, przezwycięża przeciwności, rzuca się w niebezpieczeństwa, poświęca swe własne korzyści, czyni zdolnym do wszystkiego i myśli, że wszystko jest dla niej możliwe.

Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami powiada: „Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko” (rozdz. 8,7).

Małgorzata Maria również mówiła w obliczu ofiar do podjęcia: „Czegóż boisz się, o moja duszo? Posiadasz Serce Jezusa i Jego miłość: to skarb, to siła, to radość nieba i ziemi”.

Zbawiciel. – Jak dotąd, kochaliście przedmioty ziemskie, a odczuwaliście, iż rzeczywiście miłość czyni łatwym to, czego by się bez niej nie wykonało. Czyż moja miłość miałaby mniejszą moc wobec was niż to nędzne stworzenie? Czyż Ja byłbym mniej pociągający, mniej zasługiwał na waszą miłość? Czyż w przypodobaniu się Mnie znajduje się mniej zadowolenia? A jeśli bierze się na wzgląd własną korzyść, czyż można oczekiwać większego szczęścia od innej miłości niż moja? Proszę więc, oddajcie mi swą miłość. Pragnę być kochany. Dlatego właśnie przyszedłem ukazać moje Serce.

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

O dobry mój Mistrzu, boleję, że nie ukochałem Cię wcześniej! Oto moje serce. Oddaję Ci je i pozostawiam do kierowania nim. Weź je, poszerz, napełnij swoją miłością. Zachęcony i umocniony Twoją miłością, pobiegnę drogą Twoich przykazań. Przypominał sobie będę często o Twych dobrodziejstwach, by podtrzymywać w mym sercu święty ogień Twojej miłości.

WIĄZANKA DUCHOWA

– Biegłem drogą Twoich przykazań, gdy poszerzyłeś me serce (por. Ps 119).

– Nie będę nazywał was sługami, ale przyjaciółmi (por. J 15,15).

– „Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko” (Pnp 8,7).

  • medytacje/medytacja-02-o-zyciu-milosci-do-nsj.txt
  • ostatnio zmienione: 2023/06/26 11:40
  • przez zkhuber