O. LEON DEHON
O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego
15. MEDYTACJA
O MIŁOŚCI ZDANIA SIĘ NA BOGA
I. Przygotowanie wieczorem
Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. IV.
31. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!»
32. On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie».
33. Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»
34. Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło».
Streszczenie. – Ten, kto kocha, nie tylko rezygnuje z czegoś, ale czyni coś więcej. Oddaje się radośnie do dyspozycji osoby ukochanej i oddaje jej się całkowicie i na zawsze.
Gorycz rezygnacji jest nie do pogodzenia z uczuciem delikatności, jaką daje miłość.
Zdanie się ufne i miłosne podoba się naszemu Panu. To w ten sposób On oddał się swemu Ojcu, a nawet Maryi i Józefowi.
II. Rozmyślanie
1. Czytanie z Ewangelii.
2. Rozmyślanie.
Uczeń. – Mistrzu, pragnę nade wszystko Ciebie zadowolić i świadczyć o mojej miłości w sposób jak najbardziej pełny, a jednocześnie delikatny. Powiedz mi, proszę, jak to mam czynić?
I. Ten, kto kocha, oddaje się radośnie do dyspozycji osoby kochanej
Rozważanie. – W prawdziwej miłości następuje pełne oddanie się osobie kochanej. Nie tylko się rezygnuje z czegoś, ale czyni się coś więcej: jest się radosnym, że jest się do dyspozycji tego, kogo się kocha. Jest mu się oddanym we wszystkim i na wszystko. Zjednoczenie byłoby niepełne, nie istniałoby w pełni, gdyby nie pozwoliło się wchłonąć swej woli przez tego, kogo się kocha.
Nasz Pan nie ograniczył się do rezygnacji ze swej woli dla Ojca, ale chciał tego, czego chciał Ojciec, i chciał tego z radością. Powiada z radością: „Wstańcie, chodźmy”. Krzyż wziął z radością. W Egipcie, w Nazarecie nie tylko rezygnował ze swej woli dla Maryi czy Józefa, On chciał zawsze tego, czego oni chcieli, nawet więcej, chciał tego, czego oni sobie życzyli.
Widzicie, jak jeszcze daleko jesteście od tego, by kochać tak, jak pragnie być kochany. Pozostawia swym kochającym wolę co do tego, by byli z Nim złączeni, lecz nie może pozostawić im woli wyboru co do formy tego zjednoczenia. Oni winni dać się prowadzić.
Zbawiciel. – To, czego żądam od moich przyjaciół, to nie prostej rezygnacji, rezygnacji Szymona z Cyreny, ale radosnego zdania się na Boga. Rezygnacja zmieszana z goryczą i smutkiem jest jeszcze zasługująca i ją wynagradzam, lecz żądam od mych przyjaciół czegoś więcej. Smutek przy składanej ofierze jest nie do pogodzenia z delikatną miłością.
Nastawieniem kochającego serca nie jest nagroda, o tym nie myśli, ale zjednoczenie się ze Mną, to spowodowanie wylania się mego Serca przez wylanie swego. Oddaje mi się całkowicie, zapomina o sobie, gubi się we Mnie jak kropla w oceanie.
II. Nasz Pan żąda miłosnego i ufnego zdania się na Boga
Rozważanie. – To w rozważaniu dziecięctwa i cierpienia naszego Pana znajduje się światło i siłę, by naśladować przykłady zdania się, jakie On dawał. Serdeczne rozważanie Jego lat dziecięcych nauczy was oddania się w Jego ręce z ufnością dziecka. To jest owoc, jaki winniście wyciągnąć z rozważania Jego dziecięctwa. Trzeba naprzód nauczyć się kochać, a potem pozwolić zdać się całkowicie na Boga.
To, czego żąda się od was, to nie myśl o rezygnacji i ofierze, ale miłości i zdaniu się z ufnością na Jego miłość. Kochające się oddanie – oto co Jezusowi się podoba, co powoduje drżenie Jego Serca i daje Mu słodką rozkosz.
Zbawiciel. – Gdy dusza zdaje się odważnie na moją miłość, Ja się z nią nie rozliczam. Biorę jej troski na samego siebie. Jej serce rozpływa się i gubi w moim. Jak Ja stanowię jedno z moim Ojcem, tak ona stanowi jedno ze Mną. Jest dla mnie więcej niż przyjacielem, jest w pewnym sensie drugim Mną. „Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21). Czyż nie tak Ja odpoczywałem na rękach Maryi i Józefa, pozwalając się nosić, gdzie oni chcieli, zawsze zadowolony, że jestem z nimi? Później prowadzili mnie za rękę, a całym moim pragnieniem było być przy nich i czynić czego pragnęli. Czyniłem tak samo wobec mojego Ojca niebieskiego. Byłem w ich rękach, nie żądając czego innego, jak miłosnego pełnienia ich woli.
Czyńcie tak samo, pozwólcie Mi sobą kierować bądź to przez łaskę i Opatrzność, bądź przez tych, którzy Mnie reprezentują wobec was.
III. Rozważanie mojej męki poucza was szczególnie o moim zdaniu się na Boga
Rozważanie. – W rozważaniach o cierpieniach naszego Pana zaczerpnie się szczególniej sił koniecznych do praktykowania zdania się na Boga w doświadczeniach życia. Kontemplacja Jego męki rozwija miłość, jaką Mu się przynosi, a miłość jest środkiem przemiany w radość tego, co byłoby zgryzotą.
Pragnienie, by łączyć się z cierpieniami naszego Pana, osładza smutki, jakie można spotkać w ofiarowaniu samego siebie. Łączy się swoje bóle z Jego ofiarowaniem się na Kalwarii, a to jest środek do włączenia się w Jego bolesną mękę w tym samym duchu, w jakim On ją ofiarował dla miłości i chwały swojego Ojca oraz dla zbawienia dusz. To zjednoczenie intencji jest Mu bardzo miłe, a miłość, z jaką się to czyni, powiększa jeszcze tę wartość w Jego oczach. Tak to prawdziwie tworzy się jedno serce i jedną duszę z Nim.
Jego miłość będzie zatem środkiem do łatwego znoszenia wszelkich doświadczeń, przez jakie można przechodzić. Ona uczyni lekkimi, a nawet przemieni w radość to, co bez niej byłoby bólem i smutkiem.
Radość sprawia bycie biczowanym z Nim, gdy Mu ofiaruje się miłośnie umartwienie ciała i upokorzenie pychy. Jest się koronowanym cierniem z Nim i w tym się ma upodobanie, gdy włącza się miłośnie do Jego cierpień wszelkie przeciwności, jakie się napotyka. Dusza idzie z Jezusem po bolesnej drodze Kalwarii, gdy idzie za Nim złączona miłością, po jakich podoba się Jemu, by nimi kroczyła.
Jest się z Nim przybijanym do krzyża, gdy łączy się z Jego ukrzyżowaniem sytuacje trudne i bolesne, gdzie Jemu podoba się umieszczać swych przyjaciół. Umiera się z Nim na krzyżu, gdy łączy się z Jego bólami niepokój sytuacji, w jakiej On chce, by się było.
Trzeba przyjąć doświadczenia, jakiekolwiek by one nie były. Nie jest konieczne, aby były one podobne fizycznie do Jego. Ktokolwiek Go kocha, przechodzi przez doświadczenia. Doświadczenia te przechodzi się z Nim, jednocząc je z cierpieniami Jego męki. Zjednoczenie w miłości utożsamia w pewnym znaczeniu te cierpienia z Jego cierpieniami, niezależnie od tego, czy są one fizycznie podobne do Jego. Są do nich zawsze podobne, gdy są przyjęte z miłością i ofiarowane Mu w łączności z Jego własnymi.
Przyjęcie i zdanie się to dwa warunki życia zjednoczenia, ożywianego przez wspaniałomyślną miłość ku naszemu Panu.
Zbawiciel. – To były moje stałe dyspozycje w stosunku do Ojca. Mogłem doświadczać przez moment smutku konania w Ogrójcu, żeby was zachęcić w waszych pokusach, ale zaraz stawałem się zdany na wolę Ojca: „Ojcze, niech Twoja, a nie moja wola się dzieje” (por. Łk 22,42).
Czyż nie takie też były usposobienia mych Apostołów? Dzieje Apostolskie mówią, że Piotr i Jan szli radośni po przesłuchaniu
Sanhedrynu, gdzie byli upokarzani z powodu imienia Chrystusowego: „A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia [Jezusa]” (Dz 5,41). Było tak dlatego, że kochali Mnie prawdziwie. Święty Paweł również wiele razy cieszył się w swoich doświadczeniach: „[…] Opływam w radość w każdym ucisku” (2 Kor 7,4).
Ale to zjednoczenie ze Mną wymaga stałego skupienia, stałej pamięci o moich dobrodziejstwach, o mojej miłości oraz stałej słodkiej poufałości ze Mną.
UCZUCIA I POSTANOWIENIA
Panie, Tobie się powierzam, Tobie się oddaję, zdaję się z zaufaniem i miłością na Twoją miłosną Opatrzność, jak Ty oddałeś się Twemu Ojcu w swym dziecięctwie, w całym życiu i w śmierci. Skoro mnie kochasz, to czemuż nie miałbym się oddać Twojemu Sercu? Będziesz się więcej troszczył o mnie niż moja ziemska matka.
WIĄZANKA DUCHOWA
– „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał […]” (J 4,34).
– „Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: i nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba” (J 8,29).
– „Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,50).