O. LEON DEHON
O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego
19. MEDYTACJA
O AKTACH STRZELISTYCH
I. Przygotowanie wieczorem
Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XVIII.
1. Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać:
2. „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
3. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem».
4. Przez pewien czas nie chciał, lecz potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę,
5. to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie»”.
6. I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi.
7. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?”
Streszczenie. – Akty strzeliste są bardzo ważne. Tworzą one wraz z modlitwą ogólną fundament życia wewnętrznego. Są one okrzykiem miłości, modlitwy, wdzięczności. Łączą one serca z naszym Panem i i rozgrzewają je coraz bardziej.
II. Rozmyślanie
1. Czytanie z Ewangelii.
2. Rozmyślanie.
Uczeń. – Dobry Mistrzu, naucz mnie uciekać się ustawicznie do Ciebie przez ów okrzyk miłości, który był tak powszechny u Twoich świętych. Czyż nie powinienem wciąż myśleć o Tobie i z Tobą rozmawiać?
I. O ważności aktów strzelistych
Rozważanie. – Nasz Pan pragnie, aby Jego przyjaciele przyzwyczajali się do myślenia o Nim bez wysiłku, by dojść do tego stałego zjednoczenia, jakie sprawia, że On żyje w tych sercach i serca te żyją w Nim. Całe życie wewnętrzne winno być skierowane na Niego, wszystko winno być odnoszone do Niego.
Oprócz modlitwy jest jeszcze pewien potężny środek do tego zbliżania się do stałej łączności serca z naszym Panem, a są to akty strzeliste. Jest sprawą konieczną, by nabywać tego nawyku już na początku życia wewnętrznego. Gdy nabędziemy nawyku, akty dokonywać się będą bez wysiłku, bez natężania umysłu.
Żeby zdobyć ten nawyk, wystarczy kochać choć trochę naszego Pana i zdobywać się dla Niego na rzeczywiste uczucie. Jego imię łatwo przychodzi na usta tym, których On serca napełnia.
Zbawiciel. – Tak, naturalne dla serc kochających jest mówienie: „Jezu, ja Cię kocham! Mój Boże, żałuję, że Cię obraziłem”. Ale każdy może iść w doborze aktów strzelistych według natchnienia własnego serca i impulsu łaski. To, czego żądam, to tego, aby myśleć ustawicznie o Mnie i nabywać nawyku do wezwań, płynących z głębi serca.
II. Są one okrzykiem miłości, modlitwy, wdzięczności
Rozważanie. – Święci zasadzali swoje szczęście na kierowaniu ku boskiemu Mistrzowi częstych wezwań, pełnych gorącej miłości ku Niemu. Czytajcie historię św. Franciszka z Asyżu, św. Teresy, św. Katarzyny ze Sieny, a zobaczycie tam płomienie miłości, jakie gorzały w ich sercach, wyrywały się z ich ust w częstych wezwaniach, jak na przykład te: „O Jezu, Tyś moją miłością! O Jezu, udziel mi łaski, bym umarł z miłości ku Tobie! O Jezu, daj mi łaskę, bym kochał Cię coraz więcej”.
Ten, kto kocha prawdziwie naszego Pana, nie może nigdy czuć się nasyconym w powtarzaniu Mu o swojej miłości. Jest to dla Niego potrzeba tak nagląca, iż cierpi z tego powodu, że nie może wypowiedzieć swej miłości, jakby tego pragnął. Ale czyż trzeba oczekiwać odczuwania w sobie tej gorącej miłości, żeby oddać się praktyce tych modlitw? Nie. Ta praktyka sama w sobie, połączona z pragnieniem kochania naszego Pana, prowadzi szybko do Jego ukochania, gdyż słowa te dosięgają Go, wzruszają i odpowiada na nie łaskami. Jakżeż nie odpowiedziałby łaskami miłości tym, którzy proszą Go o łaskę kochania Go, o to, czego On pragnie najbardziej im udzielić. Nie pragnie On tak bardzo niczego innego, jak tylko tego, by był kochany. Czyni się żebrakiem, aby uzyskać uczucie serca.
Skarga duszy, która żali się, iż nie kocha Go tak, jakby tego chciała, porusza głęboko Jezusowe Serce i skłania Je ku duszy.
Dyspozycje takie przywołują dary łaski. Mają one także siłę kierować duszę ku zjednoczeniu z naszym Panem. Tego zjednoczenia serc z Jego Sercem On tak bardzo pragnie. By tego dokonać, chce On rozszerzyć królestwo swojego Serca.
Ale ten rodzaj modlitwy nie odnosi się jedynie do gorących aktów miłości. Przez nią prosimy też naszego Pana o pomoc w doświadczeniach, o łaskę znoszenia cierpień. Fiat voluntas tua, wyrywające się z serca zatrwożonego cierpieniem, jest modlitwą o bardzo wysokiej wartości w Jego oczach i w oczach Jego Ojca. Gdy święty człowiek Job dowiedział się o wszystkich cierpieniach, jakie go spotkają, wówczas zawołał: „Mój Boże, co mi dałeś, to mi zabrałeś, niech imię Twe będzie błogosławione!”. Doświadczenie bardzo bolesne, przyjęte z takim nastawieniem serca, jest bardziej wartościowe dla duszy niż wszystkie skarby ziemi.
To w doświadczeniu odczuwa się żywo potrzebę rozmowy z naszym Panem, żeby mówić Mu o swoim bólu i prosić o łaskę umocnienia. Poryw serca w jednym momencie tworzy tę wewnętrzną łączność z Sercem Jezusa.
Taka była praktyka wszystkich świętych. Nie ociągali się z wzywaniem Go, by On nie ociągał się z przyjściem z pomocą. Ten cenny nawyk jest istotny dla wszystkich, którzy chcą trwać w zażyłości i pełnej serdeczności z Jezusem.
Modlitwa aktów strzelistych jest nadto bardzo wskazana jako wyrażenie wdzięczności za otrzymane dobrodziejstwa. Jeśli otrzymało się pomoc w naglącej potrzebie, jeśli przezwyciężyło się pokusę lub zapanowało nad trudnością, jeśli odniosło się sukces w porządku doczesnym czy duchowym, czyż pozostawi się taką okazję bez wyrażenia wdzięczności?
Zbawiciel. – Ten, kto Mnie kocha szczerze, tak włącza Mnie we wszystko, co czyni, iż nie ma potrzeby zastanawiania się i rozumowania, by wyrazić Mi wdzięczność swojego serca. Wdzięczność ta wynika z samej miłości. Święci szli jeszcze dalej. Dziękowali Mi nie tylko za swoje sukcesy, ale i za brak sukcesów, bo widzieli w tym moją wolę dla utrzymania ich w pokorze.
Pragnę więc, by nawyk aktów strzelistych był tak głęboko zakorzeniony u tych, którzy poświęceni są mojej miłości, że usta ich jakby same od siebie szeptać Mi będą jakieś wyrazy dla Mnie przyjemne. Byłby to znakomity środek wprowadzenia w czyn słów psalmisty: „Uczucia mego serca są zawsze przed twymi oczyma”.
III. Owoce tego nawyku: łączy on serca z naszym Panem i rozgrzewa je coraz bardziej
Rozważanie. – Taki nawyk modlitwy jest równocześnie owocem i środkiem życia wewnętrznego. Mistrzowie życia wewnętrznego zalecają częste akty stawiania się w obecności Bożej. Praktyka aktów strzelistych łatwo osiąga ten podwójny cel. Daje coś więcej niż nawyk stawania w obecności Bożej, bo daje porywy serca, zjednoczenia, wewnętrznej i stałej z Nim łączności. Nasz Pan ma upodobanie w wysłuchiwaniu tych wezwań, gdyż serce ma zazwyczaj w tym bardzo wielki udział, może nawet większy niż w modlitwach liturgicznych, gdzie wciska się często rutyna, niedbałość.
Gdy w modlitwie porannej dusza czuje się oschła, gdy nie może dla jakiejś racji iść za proponowanym tematem, wybornym środkiem, by jednak wyciągnąć jakąś korzyść z tego ćwiczenia, są również akty strzeliste. Często dusza pozostaje długi czas podczas modlitwy oziębła i sucha, a ożywi się nagle przez akt strzelisty, w którym wypowie swój ból z tego powodu, że czuje się oziębła.
Zbawiciel. – Często odpowiadam na te piękne skargi dotknięciem łaski, a więc modlitwa prowadzona w ten sposób osiąga swój cel, gdyż dotyka mojego Serca.
UCZUCIA I POSTANOWIENIA
Tak, mój dobry Mistrzu, Tyś uczynił wszystko, by zdobyć nasze serca, i to dla osiągnięcia tego celu, o jakim pouczałeś na temat aktów strzelistych. Mówiłeś to w przypowieści o biednej wdowie, która uciekała się do sędziego. O ileż lepiej będziemy wysłuchani przez Ciebie niż przez możnych tego świata, czy to gdy wołamy o Twoją pomoc, czy kiedy wyrażamy Ci naszą wdzięczność.
Skoro mam w tym pewny środek pozyskania Twojego Serca i połączenia się z Nim, będę się nim teraz posługiwał i uczynię z niego stały mój nawyk.
WIĄZANKA DUCHOWA
– Myśli mego serca są zawsze przed Tobą.
– Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego […]?” (Łk 18,7).
– „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17).
– „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają” (Ps 145,18).